Śledź nas na:
Blog - archiwum

Z pamiętnika kobiety w ciąży – 24 tydzień.

5 lutego 2019

Mogłam zacząć ten cykl troszkę wcześniej, a nie teraz gdy do porodu zostało mniej niż więcej czasu. Ale zawsze, w każdej płaszczyźnie życia wychodzę z założenia że lepiej późno niż wcale. A na osiągnięcie celów przyjdzie odpowiednia chwila. Może musiałam dojrzeć do tego, by dzielić się naszymi ciążowymi wzlotami i upadkami. A może po prostu uznałam, że skoro jestem w trzeciej ciąży – nikogo nie interesuje co tak naprawdę dzieje się każdego dnia. Ale kto jak kto… matki wiedza doskonale że każda ciąża jest inna. I to jest absolutna prawda.

Mało tego!

Wybrałam sobie chyba dość slaby dzień na rozpoczynanie tego cyklu, ponieważ jestem dwa tygodnie po wizycie u ginekologa. Kolejna wizyta wypada 18 lutego i moje wiadomości nie będą dość aktualne. Ale to, co działo się z nami w 22 tygodniu ciąży mogę opisać. A co! Myśli jakoś sobie poukładaliśmy a kolejne „pamiętniki kobiety w ciąży będą już dodawane po każdej wizycie”. Nie będzie to czysto medyczny wpis- bo nie jestem lekarzem. Będzie tu to, co zrozumiałam ze słów lekarza (lub lekarzy, bo odwiedziłam jeszcze jednego w tym miesiącu) plus takie moje osobiste odczucia – jednym słowem, jak działają hormony i mózg w tym okresie!

Zacznijmy od wizyty…

Jak już pisałam ostatnio, Maciek to Maciek – nie Zojka, nad czym troszkę ubolewam. Ale skoro mój maż chce czwórkę dzieci może jeszcze będzie okazja. Syn, potwierdzony dwukrotnie przez badanie USG, jest pięknym okazem zdrowia, ważącym ok 390 g. Teraz pewnie ma więcej, może dobił do pół kilograma? Nie mam pojęcia, mam nadzieję. Usłyszeliśmy że jak na czas ciąży 21+4 waga ta jest stosunkowo niska, ale mamy się nie martwić. Wyczytałam w google, że jednak wcale nie odbiega od normy w tym tygodniu – jest w skali. I szczerze? Rodząc dzieci które miały bo 4 kilogramy, chętnie sprawdzę czy łatwiej pójdzie mi z takim 3-kilogramowym. Na to absolutnie bym się nie pogniewała.

Maluch jest osadzony bardzo nisko. Ginekolog powiedział nam, że usiadł sobie pięknie na miednicy mamy. Nie ma w tym nic niepokojącego poza moimi dolegliwościami takimi jak bardzo częste wizyty w toalecie czy okropny ból spojenia podczas funkcjonowania. Ale o tym spojeniu zaraz jeszcze raz wspomnę. Być może dlatego nigdy nie miałam ogromnego brzucha w ciąży – każde z moich dzieci lubiło to miejsce co Maciek. Chłopak nadal jest dupka na dole – ale na okręcenie się ma jeszcze czas.

A mama w 22 tygodniu ciąży miała plus 4 kilogramy od wagi wyjściowej.

Przed nami glukoza.

Po 24 tygodniu właśnie to badanie powinno być zlecone każdej ciężarnej. Najwspanialszy moment dla wielu kobiet. Chociaż nie jest to super smaczne, ja nie narzekam na odruch wymiotny po wypiciu całego kubka glukozy. Na co dzień słodzę kawę i herbatę, może dlatego nawet mi to smakowało. Trudniejsze dla mnie będzie wysiedzenie w poczekalni dwóch godzin. Nie lubię marnować czasu, a właśnie to będę robiła rano – gdy dzieci są w szkole i przedszkolu a to jedyny moment w ciągu dnia na moja prace. Staram się do tego podejść inaczej – może własnie taka chwila resetu jest mi potrzebna. Inne badania zlecone pomiędzy 22 a 26 tygodniem ciąży to u nas badanie ogólne moczu i krwi plus IgG.

Inne dolegliwości.

Na początku ciąży towarzyszyły mi ogromne wzdęcia. Wyglądałam jak w piątym miesiącu ciąży. Po 13-14 tygodniu wszystko wróciło do normy by w 20 tygodniu poczuć ogromny ból spojenia. Trwa on do dziś, codziennie – bez przerwy. Ból sprawia mi chodzenia, stanie na jednej nodze, spanie, siedzenie. Dosłownie wszystko – powinnam odpoczywać, ale jak leżę to jest gorzej. Byliśmy u ortopedy, spojenie pomimo lekkiego rozejścia jest jeszcze na granicy normy. Kolejna wizyta czeka nas za 4 tygodnie by monitorować postęp – jeśli się nie pogłębi, bądź będzie niewielkie – będziemy rodzić naturalnie. Jeśli pogorszenie będzie znaczne – dostaniemy skierowanie na CC. O spojeniu chciałabym napisać osobny wpis – to bardzo ciekawy temat, tym bardziej że duża część młodych mam nie wie że taki problem może w ciąży wystąpić.

A hormony?

Tu jest fajnie. Czuje się gruba, nieatrakcyjna i brzydka. Moja twarz tak źle nie wyglądała jeszcze nigdy – syf na syfie, a pod tymi syfami jeszcze jeden syf. Nie umiem sobie poradzić sama z tym problemem a każdy zabieg u kosmetyczki który mógłby mi pomóc jest niemożliwy do wykonania bo… jestem w ciąży. Dlatego czekam cierpliwie na czerwiec i jedziemy ratować to co zostało zniszczone.

Wracając do tego nieatrakcyjnego wyglądu. Podejrzewam że chodzi po prostu o samopoczucie, ból tego krocza i ogólne zmęczenie bo każdego dnia maż zapewnia że wyglądam super w ciąży. Nie przytyłam dużo – 4 kilogramy to tak naprawdę praktycznie waga dziecka, łożyska, krwi i wszystkiego okołociażowego. Tyje że tak powiem „książkowo” ale gdzieś tam w tyłu głowy ciągle pojawia się myśl że tak źle jeszcze nie wyglądałam.

Głowa też nie pracuje jak powinna. Słyszałam kiedyś że w ciąży kobieta ma mózg nastolatki. Aktualnie byłabym w stanie się z tym zgodzić, bo niektóre akcje są nawet dla mnie dziwne. Ciągle czegoś zapominam, gubię, szukam… Zamiast na klatce schodowej włączyć światło ja dusze dzwonek do drzwi. Raz wyszłam z domu zostawiając obiad na włączonej gazówce – to był HIT. Na szczęście ledwo co wyszłam, ogarnęłam że czegoś nie zrobiłam i się cofnęłam do mieszkania sprawdzić.

Kolejny pamiętnik za dwa tygodnie!

Maciek zaczyna rosnąć!

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram