Śledź nas na:
Blog - archiwum

Celebrujemy małe sukcesy – jak lubimy świętować?

28 października 2020

Mamy jedną zasadę – cieszymy się z małych sukcesów. Celebrujemy to, co niektórym wydaje się marnym powodem do świętowania. Cieszymy się z każdej rocznicy, każdego nowego zęba dziecka, każdej pozytywnej oceny, awansu czy osiągnięcia przez członków naszej rodziny dużych i małych sukcesów.

Przyjęliśmy taki model działania by się motywować do zmian czy do tego, by wskakiwać na kolejne szczeble kariery czy bądź umiejętności. W naszym domu każdy wie, że cieszymy się z osiągnięć, które mamy. Wyjście do kina, z okazji „piątkowego tygodnia w szkole Antka” czy udanego przedstawienia w przedszkolu Blani. Celebrowaliśmy pierwszy ząbek mleczny dzieci, pierwszy ruszający się i wypadający też.

Cieszymy się z urodzin, imienin, rocznic. Wychodzimy z domu, bądź zamawiamy jedzenie z restauracji z okazji awansu mojego czy Daniela w pracy. Cieszymy się, gdy zachodzimy w ciąże pijąc całą rodziną piccolo a także grillując na grillu jednorazowym przy zakupie działki budowlanej.

Tak było i tym razem!

Jednego dnia świętowaliśmy dwie rzeczy. 20 października to dzień naszego ślubu. W 2018 roku ślubowaliśmy miłość, wierność i wzajemny szacunek. Tego dnia staliśmy się prawnie rodziną i zostanie tak już, póki śmierć nas nie rozłączy. Wiedzieliśmy, że czeka nas świętowanie tego dnia, jednak nie spodziewaliśmy się dodatkowych atrakcji!

Kilka dni przed rocznicą, zadzwonił do nas notariusz z informacją… że 20 października zaprasza nas na podpisanie aktu notarialnego. Aktu własności naszej drugiej działki! Nie wiem czy wierzycie w takie znaki, ale dla mnie są mocno oczywiste.

Ziemia, której szukaliśmy długo
Ziemia, dosłownie wybłagana bo nie było w tym miejscu terenów
Ziemia, jedna z ostatnich
Ziemia… która ma być nasza w dzień nasze rocznicy

Dla mnie to sygnały, mówiące o tym, że jest nam pisana. Tak po prostu.

Dlatego musieliśmy to uczcić!

Wieczorem, po podpisaniu dokumentów, zabraliśmy dzieci i wyjechaliśmy do Poznania. Na kolację, taką wyjątkową. Na co dzień staramy się żyć dość skromnie i wyjazdy w takie miejsca są naprawdę dla nas wyjątkowym przeżyciem. Kosztowanie nowych smaków, przebywanie w miejscach pięknych wizualnie to miód na nasze serca. Doceniamy takie możliwości, bo nie są u nas codziennością.

Tym razem, nasze sukcesy uczciła z nami niesamowita ekipa z Prezentu Marzeń – bo to dzięki nim, mogliśmy tam być. Wyjątkowe sytuacje wymagają wyjątkowej oprawy. Dzięki temu my, poczuliśmy się rozpieszczeni.

Było wszystko!

Smaczne włoskie pieczywko, zupa krem z pomidorów i pikantna krewetkowo-łososiowa. Była pizza, łosoś na risotto z porem a na deser… kawa i słodkości. Dla dzieci beza, dla rodziców creme brulee! Nasza brzuchy pękały od ilości jedzenia. Dosłownie grzeszyliśmy, jednak okazja była wielka – podwójna i wyjątkową. Prawda?

Celebrujecie takie małe bądź wielkie chwile?

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram