Śledź nas na:
Blog - archiwum

Co dało mi moje małżeństwo? 9 rzeczy które zyskałam zostając żoną.

2 października 2019

Dacie wiarę, że za moment wybije nam rok małżeństwa. Staż dla niektórych mały, bo mamy tutaj małżeństwa ze znacznie dłuższym – jednak musiałam napisać ten tekst już teraz. Ten rok, był jednym z piękniejszych w moim życiu. Zabrzmi to banalnie, ale tak naprawdę jest. To, ile zyskałam dzięki mojemu mężowi jest nie opowiedzenia. Jestem mu wdzięczna za bardzo dużo rzeczy, jednak te 9 które teraz wymieniłam są najbardziej zauważalne. 

Gdy już tak definitywnie postanowiłam zmienić swój stan cywilny, nie wiedziałam że zyskam tak wiele. Bo niby byliśmy wcześniej razem, jednak małżeństwo zmieniło nasz sposób patrzenia na wiele spraw. Niby to „tylko papier” jednak nasze myślenie i postrzeganie związku zmieniło się strasznie – jakbyśmy dojrzalej podchodzili do relacji która nas łączy. Ten rok był (i jest!) cudowny, a ja dziś wykrzyczałabym bez wahania – że zrobiłabym to jeszcze raz, kolejny raz bez oporów powiedziałabym TAK.

1. Zyskałam przyjaciela.

Niby coś oczywistego dla nas, jednak wiem że nie jest takie dla innych. Nie mam drugiej tak bliskiej osoby obok siebie. Mój mąż wie o mnie wszystko, a ja wiem o nim jeszcze więcej (niż on wie, że ja wiem – of course!). Jeszcze wczoraj, leżąc w łóżku, tuż przed pójściem spać – zgodnie stwierdziliśmy że jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Fajnie jest mieć obok siebie kogoś, komu możesz powiedzieć wszystko – bo wiesz, że nawet jak wyznasz najgorszą rzecz, ta osoba nadal będzie po Twojej stronie. Trzymamy jeden front.

2. Zyskałam pewność siebie.

Śmiać mi się chce gdy pomyślę o naszych początkach. Nie tylko mi, bo mój mąż tez lubi w żartach do nich wracać. Były sytuacje gdy np jako świeżo upieczona para postanowiliśmy razem wejść do jednej wanny (o sic! tak przed ślubem!). Jako że moje ciało po dwóch ciążach błagało o spotkanie z chirurgiem, kosmetologiem i innymi cudotwórcami wstydziłam się tego, co ukrywałam pod ubraniami. Gdy mój (jeszcze wtedy) chłopak, siedział w wannie ja byłam okryta ręcznikiem. Musiał zamykać oczy gdy wchodziłam do wanny i dopiero gdy zakrywała mnie piana – mógł te oczy otworzyć! Tak samo było z wychodzeniem. Dziś jest to nie do pomyślenia, a mój mąż za każdy kawałek mojego ciała i szczerze je lubi!

3. Stałam się bardziej odważna.

Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że jestem w stanie zorganizować i poprowadzić wydarzenie dla obcych mi ludzi. Jak to wyjść na scenę, opowiadać coś i jeszcze dobrze się prezentować? O niee! Mój mąż tak bardzo we mnie wierzył, nawet kiedy szło mi fatalnie. Zawsze potrafił wesprzeć mnie, gdy podwijała mi się noga. Dlatego aktualnie jestem bardziej odważną osobą, niż w czasach gimnazjum, liceum czy studiów. Mało tego! Przed każdym poprzednim facetem bym nie zrobiła tego, co zrobiłam przed mężem. Wstydziłam się występować w momencie gdy ktoś bliski mnie oglądał do dziś chyba moi rodzice nie widzieli mnie „w akcji”.

4. Osobę do wygadania.

Tak bardzo brakowało mi kogoś, kto będzie codziennie – kto mnie wysłucha. Mój mąż jest typem osoby, która nie mówi za wiele. Tzn mówi, gdy ma coś do powiedzenia – gdy trzeba. Jednak jak jesteśmy sami, nie mówi za dużo. To raczej ja cały czas o czymś nadaje. On raczej woli ciszę, a moje gadanie go momentami męczy – widzę to, ale nie umiem przestać. Po całym dniu sam na sam z dziećmi, odczuwam ogromną chęć wygadania się komuś dorosłemu – pada na mojego męża, bo jest osobą której mogę powiedzieć wszystko.

5. Mam poczucie stabilizacji.

Mój mąż wie, że nie uznaje rozwodów. Nie ma w moim słowniku takiego słowa. Dlatego kazałam mu milion razy przemyśleć opcję ślubu ze mną, a ja sama jeszcze dłużej myślałam o ślubie z nim. Nie dam mu rozwodu i koniec kropka, jesteśmy związani ze sobą do końca życia czy to mu się za jakiś czas przestanie podobać czy nie. Czuje się bezpiecznie, czuję że osiągnęłam w moim życiu pewien stopień stabilizacji i nic nie jest w stanie tego zmienić. Wiem, że co by się nie działo mam obok siebie kogoś mi oddanego, a ja nie jestem sama z żadnym problemem.

6. Zyskałam możliwość rozwoju.

Gdy byłam sama nie miałam kompletnie na to czasu. Mój mąż zapewnił mi stabilizację nie tylko taką nazwijmy to „wewnętrzną” ale także materialną. Ja mogłabym siedzieć w domu i zajmować się tylko nim i dziećmi. Wybrałam inną drogę – wybrałam drogę którą Ty obserwujesz i o dziwo nie usłyszałam nigdy, że powinnam to wszystko rzucić i skupić się na rodzinie. On wie, że dla mnie jest to na tyle ważne, że brak pracy i brać samorozwoju spowodowałby poczucie że jestem nikim. Dlatego każdego dnia, wraca z pracy i przejmuje dzieci. Wstaje o 7, zawozi dzieci do szkoły czy przedszkola i jedzie na osiem-dziewięć godzin do pracy. Gdy wraca jest 16:30-17:30 a wtedy zamiast usiąść i chwilę odpocząć od razu bierze na ręce Macieja i pozwala mi odpocząć, bądź popracować. O takiego męża walczyłam, takiego szukałam – takiego mam.

7. Zyskałam rodzinę.

Taką prawdziwą. Taką składającą się z mamy,taty i dzieci. No i jeszcze psa… Nie miałam tego, jako samotna matka. Teraz doceniam każdego dnia pomoc i wsparcie jakie otrzymuję od niego. Jestem mu wdzięczna za Maćka i za to, że Antek i Blanka są dla niego równie ważni chociaż nie łączą ich więzy krwi. On jest dla nich przyjacielem, tatą, kumplem do zabaw. To on ma więcej cierpliwości i to on uczy każdego z nich jeździć na rowerze, grać na kompie czy nawet odrabia z najstarszym lekcje! Mam rodzinę, taką o której zawsze marzyłam.

8. Zyskałam chęć podobania się i potrzebę dbania o siebie.

Nigdy jakoś przesadnie nie dbałam o siebie. Nie odczuwałam potrzeby dbania o swój wygląd by podobać się sobie czy komuś innemu. nie zmieniło się to jakoś specjalnie, jednak zauważyłam że od czasu gdy zostałam żoną, odczuwam chęć podobania się mojemu mężowi. Wiem że dla niego jestem piękna taka jaka jestem, jednak fajnie jest czasem zobaczyć taki błysk w oku męża. Każda kobieta wie, co mam na myśli. Ostatnio przyłapałam się na tym, że specjalnie spada mi łyżka w kuchni gdy mój mąż siedzi i je kolacje, gdy dzieci śpią. Śmieje się sama z siebie, ale widzę że to działa!

9. Mam męża!

Po prostu. Od roku, ale już na zawsze!

A Ty co zyskałaś zostając żoną?

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram