Drogi mężczyzno, miałeś pewnie taki dzień, gdy wróciłeś do domu i ciągle coś było źle. Widziałeś bałagan w mieszkaniu, cała masa brudnych naczyń w zlewie. Dzieci biegają wokół Ciebie uwieszając się jak małpki. Żona od razu przekazuje Ci informacje co jest do zrobienia jeszcze tego dnia. Panuje chaos, a Ty jestem zmęczony i głodny. Jesz obiad, odgrzewany, zabrakło dziś czasu na coś więcej. Marzysz o ciszy, o spokoju przy posiłku i dopiciu ciepłej kawy – ale wiesz że nic z tego.
Do tego w pracy dziś kompletnie się nie układało. Szef jak zwykle wymyśla, wyzywa i kombinuje. Kolega opowiada jak świetnie było na weekendowym wypadzie z dziewczyną a Ty wiesz że u Ciebie to się nie uda. Wszystko czego dotykasz sypie się i masz ochotę wrzeszczeć!
Wracasz do tego domu, patrzysz na swoją żonę – taką nieobecną, zmęczoną. Widzisz jej fryzurę – ten jej ulubiony kok. Na sobie ma dres, by było jej wygodniej ogarniać dzieci i dom. Zastanawiasz się, co ona robiła cały dzień? Co robią kobiety w domu? Przecież to Ty jesteś zmęczony, bo byłeś w pracy osiem godzin i to nad Tobą stał szef. To Ty zarabiasz pieniądze, to Ty robisz coś co ma sens. Dlaczego ona jest taka nieobecna?
To Ty nie spałeś w nocy, bo dzieci wołały. To Ty przecież wyszedłeś z domu o siódmej, zjadłeś śniadanie które już stało na stole – dobrze że tak jest, bo zabrakłoby czasu na poranny prysznic… musiałeś też dojechać do pracy całe czterdzieści minut! Byłeś tam pół dnia i po wszystkim chciałbyś odpocząć, ale wracasz do tego chaosu, tego bałaganu i do tej nieobecnej żony i zastanawiasz się kolejny raz: Co ona robiła cały dzień?
Co się stało? Dlaczego ona taka jest? Gdzie ten uśmiech, ta seksowna kobieta – zawsze idealnie ubrana, uczesana i umalowana. Gdzie te nasze wieczory przy winie, gdzie spontaniczne wyjścia. Jeszcze niedawno było inaczej, była taka moja – a teraz?
Kochany mężczyzno – opowiem Ci jak wygląda dzień Twojej żony!
Pamiętasz to wiercenie się dzieci w nocy? To Ona wstawała do nich, gdy śnił się koszmar. Raz do jednego, raz do drugiego. W przerwach karmiła najmłodsze dziecko, bo tak się złożyło że akurat mijały dwie godziny od poprzedniego karmienia. Bujała, nosiła, przytulała – tak, byś Ty mógł spać, bo przecież idziesz rano do pracy – a ona tylko zostaje w domu i opiekuje się dziećmi. Jest na urlopie macierzyńskim.
Pamiętasz to śniadanie rano na stole? To wtedy gdy Ty jeszcze smacznie spałeś, ona wstała i poszła po pieczywo. Zrobiła Ci śniadanie, szybko się ogarnęła – wzięła pierwszy lepszy dres i poszła obudzić dzieci do przedszkola. Zanim pomogła im się ubrać, ty skończyłeś jeść, wskoczyłeś pod prysznic i dałeś szybkiego buziaka na do widzenia. A ona zaczęła robić śniadanie dla dzieci. Zaprowadziła je też do placówki, pieszo – dwa kilometry od domu, bo Ty musiałeś dojechać do pracy Waszym autem.
Następnie zrobiła szybkie zakupy, by zrobić obiad. Z najmłodszym dzieckiem na ręce, zrobiła na szybko rybę – to dokładnie ten odgrzewany obiad który jadłeś po południu. Na nic więcej nie miała chwili, bo gdy nie nosiła dziecka – musiała jeszcze wstawić pranie, omówić lekarzy, pozbierać zabawki, ogarnąć dom, wyjść z psem, opłacić rachunki, pozmywać po śniadaniu… Odebrała też dzieci z przedszkola – i dała im w domu obiad.
To własnie po tym obiedzie widziałeś talerze w zlewie.
Dzieci musiały zająć się chwilę sobą, by ona mogła zjeść z najmłodszym dzieckiem obiad w minutę. Z dzieckiem na ręce jadła obiad – bo przypomniało jej się, że od rana nie miała nic w ustach. Zaczęła zbierać też zabawki które starszaki wrzuciły do salonu – ale dokładnie w tym momencie wchodzisz do domu. Dzieci znudzone brakiem zajęcia skaczą po Tobie. Jesz obiad siedząc sam przy stole – nie musisz trzymać dziecka na kolanie, jesz ten obiad względnie spokojnie pomimo chaosu który jest w mieszkaniu.
I widzisz te naczynia… naprawdę nie miała czasu ich ogarnąć?
Jest już osiemnasta, powoli szykują się dzieci do kąpieli. Pomagasz w tych czynnościach, chociaż czujesz zmęczenie – masz praco, byłeś osiem godzin w pracy. Patrzysz na żonę, a ona znów mierzy Cię wzrokiem. Myślisz, że znów zaczyna swoje gierki, znów jakiś foch – nie wiesz kiedy mówisz do niej. Wytykasz jej wygląd, wzrok i pytasz – co robiła cały dzień, skoro nawet naczynia stoją w zlewie?
A ona warczy. Nie dlatego że ma focha. Warczy, bo jest piekielnie zmęczona.
A Ty zamiast wytykać jej to, co jest nie zrobione – zacznij zauważać to, co udało jej się wykonać!
Zobacz szczęśliwe dzieci, doceń posiłek który przygotowała, podziękuj za śniadanie rano na stole. Przypomnij sobie, że nie spała pół nocy, gdy Ty smacznie chrapałeś w pokoju obok – nie mogła pójść na drzemkę w ciągu dnia, bo zajmowała się dziećmi. Zerknij na telewizor – doceń fakt, że opłaciła rachunki i macie prąd, telewizje, gaz czy abonament w komórce. Czy wiesz kiedy dzieci idą na szczepienie? Nie? To podziękuj żonie że pilnuje wszystkich ważnych terminów w przychodni.
Kobieta nie jest robotem, a oczekujemy od niej niemożliwego.
Gwarantuję Ci, że nie leżała cały dzień i nie pachniała słodko. Pracowała równie ciężko co Ty, więc zacznij ją doceniać. Obiecuję Ci że rezultat takiego zachowania może Cię mile zaskoczyć. Wypoczęta żona, to szczęśliwa żona – a każda żona jest szyją mężczyzny! Jest Twoją podporą.
Brak komentarzy