Doskonale już wiesz że od grudnia mamy w domu nowego członka rodziny. Honda, której mamą był amstaff a tatą – nie wie nikt jest prawdziwym wulkanem energii. Śmiejemy się że jest to taka nasza mała podróbka. Jest mega uroczym pieskiem, ale nie odstaje w psoceniu od innych. Wiadomo, że szczeniaki lubią niszczyć meble, brudzić, psocić. Nasza mała nigdy nie odstawała od innych psów w tej kwestii. Ba! śmiem twierdzić że niektórych biła na głowę.
Nie wiedzieliśmy do końca co oznacza mieć w domu szczeniaka. Realia nas trochę przygasiły bo naprawdę mieliśmy z nią wiele kłopotów. Jak przystało na psa z tej rasy „bullowatych” (mimo tego że jest nią tylko w połowie, geny przeszły także w jakimś stopniu) jest mega aktywna. Potrzebuje naprawdę dużej ilości ruchu, uwagi, czułości, konsekwencji i wyznaczenia granic. Ma swoje specyficzne zachowania o których przysięgam, w życiu nie słyszałam. A teraz przyszło nam żyć z psem który ma swoje za uszami.
Decydując się na jej adopcje wiedzieliśmy że zrobimy wszystko by i jej i nam żyło się dobrze. Byliśmy pewni że chociaż raz skorzystamy z pomocy doświadczonej osoby, by opowiedziała nam trochę o psach, a tej rasie.. o jej zachowaniach, potrzebach.. wiesz jak dużo błędów robiliśmy?
Gdy zachowanie psa stało się dla nas nie do zniesienia postanowiliśmy działać. Szukałam w internecie behawiorysty, dobrego – bo jak już mam płacić, to wolę komuś kto ma o tym pojęcie. Znalazłam, w Lesznie. Pani miała do nas 40km w jedną stronę, ale zgodziła się przyjechać jednego dnia i nam pomóc.
Jak wyglądało spotkanie?
U nas zaczęło się od spaceru. Pani nas obserwowała. Chociaż wyszło to przez zupełny przypadek, bo behawiorystka przyjechała 10 minut wcześniej, a ja akurat wyszłam z nią na dwór by się załatwiła przed zajęciami. W każdym razie wyszło dobrze, bo przy okazji dostaliśmy lekcję jak mamy psa nauczyć tego, że na smyczy nie wolno ciągnąć. Po powrocie do mieszkania, zaczęliśmy od wywiadu. Miałam przed spotkaniem wypisać wszystkie rzeczy które chcemy skorygować. Było tam m.in. bieganie po 21 po mieszkaniu, szczekanie też po 21 (cały dzień jest cicho, dopiero po 21 szczekała), gryzienie rąk, butów. Sikanie na łóżko Antka i na kanapę, wymuszanie jedzenia podczas naszych posiłków (dosłownie wchodziła nam na stół). Poza tym chcieliśmy nauczyć ja podstawowych komend.
Brak komentarzy