Za moment obchodzić będziemy rocznicę dnia, w którym Antoni stracił swój pierwszy mleczny ząbek. Chwilkę po skończeniu szóstego roku życia dołączył do grona dzieci, które swoją pierwszą lukę w uzębieniu mają już za sobą. Gdy ten pierwszy, wyjątkowy zaczął mu się ruszać – chodził z kąta w kąt, dopytując kiedy wypadnie. Nie było osoby, której by nie męczył pytaniami o to, czy można go wyrwać bądź ile pieniążków przynosi wróżka zębuszka? Non stop go wykręcał na wszystkie strony, dotykał i pokazywał swoją dumę całemu światu.
Bo pierwszy wypadający ząb to wielkie wydarzenie dla dziecka.
My staramy się celebrować każdą chwilę. Z „małych” rzeczy robimy wielkie i nawet ta sytuacja została postawiona do rangi wielkiego święta. Chcieliśmy by poczuł, że w jego życiu zaczyna się coś nowego, coś wyjątkowego i coś, co dzieje się tylko raz w życiu! Nigdy więcej to wszystko się nie wydarzy. Cieszyliśmy się razem z nim, pytaliśmy o postępy w „wyrywaniu” i opowiadaliśmy dużo o magicznej wróżce która w nocy przychodzi do dzieci i zbiera ząbki które wypadną. Wtedy był już strasznie nakręcony, marzył już tylko o tym by ząb znalazł się pod poduszką.
Ale tak się nie stało..
Ekscytacja pierwszym zębem który mógł trzymać w ręce była tak duża, że cudo nie trafiło pod poduszkę. Tak chodził, oglądał, pokazywał – aż ząbek się nie zawieruszył. Zgubił swój pierwszy skarb, do dziś nie został znaleziony. Rozpacz, łzy, smutek.. wróżka zębuszka nie przyszła. Kolejny cieszy równie mocno jak pierwszy – bo traktował go równie wyjątkowo. Tamten nie trafił do magicznej istotki więc o dwóję musiał dbać jeszcze mocniej. Gdy nadszedł dzień w którym był gotowy by wypaść – Antek równie mocno spał. Ząbek połknął – a my nie planowaliśmy go później szukać w wiadomym miejscu. Kolejny raz wróżka zębuszka nie przyszła.
Trzeci był wręcz traktowany jak największy skarb. Na szczęście tym razem się udało i istotka mogła zostawić dziesięć złotych pod poduszką! Trzeci ząbek, potraktowała jak pierwszy – był należycie odebrany od właściciela. Każdy kolejny kosztował już mniej, zawsze zostawiała pięć złotych do czasu…
..aż wróżka zębuszka nie podołała.
Nadszedł taki dzień, gdy zapomniała zostawić pieniążek za ząbek. Szok, zdziwienie i może nawet lekkie rozczarowanie miały miejsce o poranku. Bo jak to? Jak ona mogła o nim zapomnieć. Tego dnia miała dużo pracy i pamiętała o nim, jednak jest sama na tym świecie i najzwyczajniej w świecie nie zdążyła! Jej małe skrzydełka nie dały rady dolecieć. Obiecała za to, że jutro da podwójną kwotę – za swój błąd. Antek wybaczył bo kolejnego dnia wydarzyło się coś jeszcze bardziej wyjątkowego..
Pod poduszką nie dość że było dziesięć złotych, to jeszcze POŁOWA ZĘBA. Wieczorem magiczna istotka musiała przez przypadek chwycić tylko połowę, myśląc że to cały. Antek wybiegł z sypialni szczęśliwy, że dostał 10 zł a do tego ma połowę zęba za którego jutro dostanie znów pieniądze. No cóż.. kolejna wtopa wróżki słono kosztuje wszystkich – za błędy trzeba płacić.
Teraz mamy już dwu-miesięczną przerwę.
Od tego czasu nie wypadł nam ani jeden, żaden też się nie rusza więc w najbliższym czasie nie przewidujemy nowych przygód zębowych. Dobija mnie jednak fakt że gdy u jednego proces wymiany zębów na stałe dobiegnie końca – to wszystko zacznie się od nowa. Wróżka zębuszka nie będzie miała chwili przerwy, będzie naszym gościem jeszcze długo. A my traktujemy to jako fajną przygodę i z „niczego” robimy „coś”.
Każda sytuacja w naszym domu sprowadzana jest do wielkiego wydarzenia. Bo dla nas to może być tylko ząb, ale dla dziecka to jest AŻ wypadający ząb. To początek fajnej przygody, to start wkraczania w kolejny etap życia. Coś nowego, coś fajnego i wyjątkowego. My tego nie dostrzegamy na co dzień, a dla dzieci to coś dużego. Dlatego u nas w domu skaczemy z radości nad ruszającym się zębem. Przychodzi do nas wróżka zębuszka i zostawia pieniążki. Wyolbrzymiamy każda sytuację – by dzieciństwo naszych dzieci było wyjątkowe.
7 komentarzy
Martynka raz połknęła zęba przy śniadaniu, ale była tak zrozpaczona z tego powodu że nie potrafiłam i nie chciałam odbierać jej radości z wizyty wróżki, bo w końcu wypadł. A że przypadkiem zaginął, no cóż zdarza się. Podpowiedziałam jej, żeby napisała liścik do wróżki w którym wytłumaczy że zęba przypadkiem połknęła – wróżka liścik zabrała, pieniążek zostawiła. Raz też miałam wpadkę że zapomniałam podmienić zęba na pieniążek, Martynka z płaczem przyszła że wróżki nie było – był to już ranek, ale mamy rolety zewnętrzne i w domu noc nawet w dzień, więc na szybko palnęłam że pewnie jeszcze wróżka nie zdążyła przylecieć, że za wcześnie się obudziła bo jest jeszcze noc. Oczywiście już nie zasnęła, leżała z nami w łóżku, a ja potajemnie pod jej poduszką podmieniłam tego ząbka na pieniążek. Od tamtego czasu szykuję sobie monetę na komputerze od razu jak tylko wypadnie, aby wieczorem nie zaliczyć znów takiej wpadki i takich łez nie widzieć 😉
oj tak my też już szykujemy wcześniej by nie popełnić takiego błędu 😀
Fajnie mi się czytało:)
ciesze się bardzo!
Super wpis, masz smykałkę do pisania 😀
może książkę wydam? 😀
Jak byłam mała to schowałam mój ząb pod poduszką i udawałam że spałam czułam takie podnoszenie podóżki i ciężar chciałam otworzyć oczy ale mi się nie udało ale myślę że nie istnieje bo wogule rozpoznałam że to moja mama więc nie wiem czemu ale wieżyłam kiedyś i teraz nie bo jeszcze moja babcia mi powiedziała jak była mała że nie istnieje więc nie istnieje=(