Powiem Ci szczerze, że będąc mamą dwójki myślałam że nie mam na nic czasu. Bieganie od jednego do drugiego, do tego praca, dom, mąż, studia… myślałam że mniej czasu dla siebie mieć już nie mogę. Wtedy pojawił się on – nie śpiący, nie uznający butelki – HNB (High Need Baby). Maciuś pokazał nam, że do tej pory wiedliśmy mega spokojne życie jako rodzice dwójki. Teraz, siedząc na kanapie zastanawiamy się – „Co my robiliśmy, gdy jego nie było? Jeżu kolczasty! Jakie nasze życie musiało być dziwne…”
Teraz moje dzieci jedzą na śniadanie parówki, bądź płatki.
Nie wyparzam smoczka za każdym razem gdy upadnie.
Nie spinam się na codzienny spacerek.
Nie mamy dwudaniowych obiadków.
Gdy wypadnie dzień bez kąpieli, nie mam wyrzutów sumienia.
Ja nie mam pomalowanej twarzy i włosów jakbym wyszła od fryzjera.
W naszym domu nie jest sterylnie czysto.
Ubrania mają za to czyste, brzuszki pełne a buźki uśmiechnięte.
Mają mamę, która pracuje, jest szczęśliwa i pokazuje im, co jest w życiu ważne. Nie wygląd. Nie czyste mieszkanie. To tylko dodatek – ładnie wygląda, jednak zawsze gdy pojawi się przed nimi wybór mają wiedzieć w którą stronę iść. Najważniejsi dla nich samych są – oni. Blanka dla siebie. Antek dla siebie. Maciej dla siebie. Praca która sprawia radość, rodzina która nie ogranicza i nic nie narzuca, współpraca i szacunek.
Nie ładna buzia, czyste mieszkanie czy obiad w stylu – „zastaw się, a postaw się!”
To coś, co widzą inni. Ja pokazuję im, że ważne jest to, co widzą oni i ewentualnie ich najbliżsi.
Ostatnio dostałam kopniaka od jednej życzliwej osoby na IG.
Dlaczego szukam niani, jak jej znaleźć nie mogę, czy nie lepiej zrezygnować z pracy dla dziecka? Nie, nie lepiej. Dziecko za 10 lat już zacznie mieć mamę delikatnie mówiąc w nosie. Później pojawią się koledzy, pierwsze miłości. Wyprowadzka, praca i swoje życie. A mama wtedy otworzy oczy i dostrzeże co? Że całe życie robiła tylko wszystko dla dzieci, nie patrząc na siebie i została z ręką w nocniku.
Bez pracy, bez swojej kasy i bez dodatków (bo przecież 500+ i inne skończyły się wraz z osiągnięciem pełnoletności). Nie będzie dużych szans na dobrą pracę, bo pracodawcy chcą kogoś z wiedzą i doświadczeniem. A jej umiejętności to – przewijanie, czytanie bajek i gotowanie domowych obiadków. Jak znajdzie taką pracę po 40-stce,50-tce.. spoko, ukłony. Prawda jest jednak taka, że wolimy młodszych, chłonnych wiedzy i podatnych na naukę i zmiany pracowników.
Widzę to po starszych osobach. Dla nich zmiany są jak strzał w kolano. Zmiana systemu komputerowego w pracy, sposoby rozliczania czasu pracy czy nowinki w świecie mediów.. cokolwiek. Wolą coś co znają, nie chcą nowości – za to młodzi odwrotnie. Dlatego mama, która poświęciła pół życia dzieciom – ma mniejsze szanse na wymarzoną prace i taka jest smutna prawda. Ja chcę poczuć że robię coś dla siebie. Praca jest moja – nikt mi jej nie zabierze 🙂
Po tym pytaniu przyszło kolejne…
… może nie pytanie, a bardziej stwierdzenie. Wspomnę jeszcze tylko że na jedno z pytań wyżej wymienionej Pani „po co Ci niania?” odpowiedziałam w stylu „bo mnie stać, to chce sobie życie ułatwić” – wiecie 500plus. Usłyszałam wtedy elaborat… że tak, stać mnie bo mój mąż zarabia to księżniczka może sobie nianie zatrudnić. Biedy taki do nocy pracuje a ja baluje za jego hajs.
Fakty:
1. Pani sama chyba baluje za hajs męża, dlatego każdego mierzy swoją miarą.
2. Hajsy zarabiamy podobne – aktualnie.
3. Nawet jeśli… to zajmuje się dziećmi NASZYMI, więc gdybym nie pracowała, miałabym takie same prawo do „jego hajsów” jak on.
4. Nie podpisaliśmy podczas ślubu intercyzy – sorry kochanie, kasa jest wspólna. Od 20.10.2018 roku jak tylko złożył magiczny podpis na akcie małżeństwa. Teraz mamy wszystko 50/50. Co moje to Twoje, co Twoje to moje.
5. Najłatwiej zagląda się do kogoś portfela, gdy w Twoim jest krucho.
Póki co więcej mądrości nie mam, skończyły mi się.
Kompletnie nie spodziewałaś się takiego obrotu tego wpisu co? Celowo zaczęłam czymś, co jest masłem maślanym, by odbić do wpisu na IG. Nie mogłam odpuścić, musiałam to skomentować.
Mam nadzieję, że jednak to, jak teraz funkcjonuje nasza rodzina będzie przykładem dla naszych dzieci. Chcieć to móc. Wsparcie, partnerstwo i ogromna pomoc na co dzień, by każdy mógł realizować swoje marzenia – zawodowe a nawet sportowe.
Brak komentarzy