Nasz związek rozpoczął się jak pewnie wiele innych. Zaczęło się od bardzo długich rozmów. Pisaliśmy sms do siebie co kilka chwil, a wieczorem rozmowy przez telefon trwały po kilka godzin. Nadszedł czas, by się spotkać. Poszliśmy do kina, na spacer i od tego momentu byliśmy praktycznie nierozłączni. Było naprawdę aż zbyt normalnie prawda? Założę się że taki scenariusz jest u 80% ludzi co najmniej i różni się tylko drobnymi szczegółami. Nasz początek miał jeszcze jedną „małą” rzecz która odróżniała nas od tych 80% – były to dzieci. Bo mało to rozpoczyna nowy związek już z dwójką dzieci.
Nie wychodziliśmy spontanicznie na imprezy, nie było mowy o jakichkolwiek szaleństwach w domu, kłótniach i innych rzeczach które robią pary. Trochę dopasowaliśmy się do dzieci i było nam tak dobrze do pewnego momentu. Brakowało nam tych chwil we dwoje. Wyobraź sobie Ciebie i męża. Znaliście się pewnie długo przed pojawieniem się na świecie dziecka. Spędzaliście dużo czasu razem – sami. Brakuje Wam tego prawda? My nie mieliśmy tego od samego początku. Zawsze gdzieś z dziećmi, nigdy we dwoje. Nawet na początku związku, gdy dzieci wyjeżdżały do babci i taty i zbliżał się „wolny weekend” to ja musiałam jechać na uczelnie.
To wcale nie jest dobre
Ani dla dzieci ani dla Was. Każda para, dosłownie każda powinna co najmniej raz w miesiącu gdzieś wyjść. Co najmniej, najlepiej gdyby było to raz w tygodniu. Pielęgnowanie związku jest tak samo ważne jak dbanie o dzieci. Dla dzieci nie ma nic ważniejszego niż pełna i szczęśliwa rodzina. Nie bez powodu mówi się że „najlepsze co tata może zrobić dla dziecka, to zawsze kochać jego mamę” i to działa w obie strony! A jak pielęgnować związek gdy nie macie dla siebie chwili? Szczerze, wyjście na 2 godzinny spacer zakończony lodami nie spowoduje że będziecie jeść tynk ze ścian. Gdy nie ma babci do pomocy przy dzieciach, szukasz pomocy u koleżanek. W ostateczności niania 8-15zł za godzinę, a Wasze zdrowie psychiczne podziękuje za to podwójnie. My staramy się pojechać na randkę zawsze gdy dzieci nocują u jednej babci. Nie zawsze się udaje, ale bardzo tego pilnujemy.
Weekendowe wyjazdy
Są naprawdę bardzo fajne. Tak naprawdę dziecko jest poza domem jedną noc. Dla niego zmiana otoczenia na te dwa dni jest czymś fajnym, a pobyt np. u babci – nie oszukujmy się, to raj na ziemi. Spacery, wycieczki, poznawanie okolicy, masa lodów i słodyczy – aż do tradycyjnego pożygu. Pierwszy taki nasz wyjazd był rok temu podczas świąt, dzieci pojechały do babci, dziadka i taty a my spontanicznie spakowaliśmy tyłki do auta i wylądowaliśmy w Międzyzdrojach. Wracaliśmy tego samego dnia, ale wycieczkę do dziś wspominam z uśmiechem na twarzy. Kolejna była w Gdyni – troszkę większy hardcore bo pod namiotem. Pierwszy raz w moim życiu się zgodziłam i nie żałuję. A w tym roku podczas see blogers będziemy znów w Gdyni – dwa dni bez dzieci. Dwa dni nad morzem w towarzystwie innych 1498 blogerów! A młodzi? Będą się świetnie bawić z babcią, dziadkiem, ciocią i tatą!
Dłuższe wyjazdy
My jeszcze się nie zdecydowaliśmy, bo nie było okazji. Pilnujemy też by jednak te dłuższe spędzić z nimi. Chcemy pokazać młodym jak najwięcej świata i tak, jak na mniejsze jeździmy sami bo tylko leżymy i się relaksujemy tak na tych – 5dni+ zwiedzamy bardzo dużo. Myślę że mimo wszystko nie ma w tym nic złego i przez moment bym o Was nie pomyślała jak o wyrodnych, złych, samolubnych rodzicach. Prędzej w kategorii – należy im się! Bo tak, każdemu rodzicowi należy się odpoczynek. Czas bez dzieci jest na co dzień na wagę złota. Uwierz, że nawet lepiej jest wyjechać w tym czasie gdy nie masz dzieci, bo zostając w domu zawsze znajdziesz coś do roboty. Sprzątanie, obiad, ogarnięcie szafy – wszystko robione z nudów. A gdzie czas dla Was?
Jaki jest efekt?
Odkąd zaczęliśmy to robić nasz związek wskoczył na wyższy etap. Jest dobrze, naprawdę! Wiesz dobrze jacy są faceci – z nimi się nie da. Myślą jakoś inaczej. Jednak musisz mi uwierzyć na słowo że dosłownie wszystko u nas poprawiło się w momencie gdy zaczęliśmy łapać chwilę we dwoje. Każdą godzinę wykorzystać jak tylko można. Nawet w godzinę można stworzyć coś fajnego. Kolacja w domu, świeczki, muzyka – ja próbująca zaciągnąć go do tańca, a on zapierający się nogami bym jednak odpuściła.. ale nie odpuszczam. Czy jesteśmy samolubni, źli i najgorsi? Nie. Jesteśmy najlepsi bo dzieci nie widzą nas kłócących się, wiecznie zmęczonych i nieszczęśliwych. Mają dobry przykład i kurde! obiecuję im już teraz.. wnukami zajmę się zawsze, gdy wy zamarzycie o randce lub wyjeździe we dwoje! Bo najzwyczajniej w świecie każdemu się to należy.
Przepraszam za jakość zdjęć, wszystkie robione telefonem. Ale dosłownie każde z nich jest z wyjazdu na którym byliśmy sami. Jest ich jeszcze cała masa ale są 50 razy gorszej jakości niż te co dodałam.
1 komentarz
Podziwiam takie rozplanowanie czasu między dzieci i męża, bo to jest na pewno wyzwaniem ale jak widać można znaleźć złoty środek! Z tym wyjście raz na jakiś czas napewno się zgodzę 😉