Śledź nas na:
Blog - archiwum

Dlaczego zdecydowaliśmy się na podział salonu?

4 kwietnia 2019

Dużo rodzin decydując się na kupno mieszkania czy też domu patrzy na salon. Chcą by był duży, dobrze nasłoneczniony, ustawny i po prostu budził miłe emocje. Salon to jedno z najczęściej używanych pomieszczeń w domu. Podejrzewam że każda rodzina uwielbia usiąść na wygodniej kanapie, wieczorem, z całą swoja rodziną. To taki magiczny czas.

Mieliśmy duży salon. Oczywiście jak na warunki blokowe – bo budując dom, te pomieszczenia są zdecydowanie innych gabarytów. Pomieszczenie miało około 24 metry kwadratowe. Było spore, fajnie nasłonecznione i idealnie odgrywało rolę placu zabaw dla dzieci. Miały ogromne pole do popisu podczas zabawy, bo nie ograniczała ich  przestrzeń. Jednak mimo to, postanowiliśmy zamienić duży salon na dwa zupełnie inne pomieszczenia.

Nasze dzieci dzieliły pokój razem.

Jednak szkoła, znajomi, chęć posiadania własnego kawałka przestrzeni i prywatności wygrały. Nasze bąble są już w takim wieku, w którym znacznie więcej potrafią zrozumieć i samodzielnie odkryć. Przeszkadza im, gdy ktoś podgląda ich podczas zmiany koszulki czy spodni. Czują ogromną potrzebę prywatności, przez co kilka razy w ciągu dnia zamykają za sobą drzwi i proszą, by nikt nie wchodził.

Dodatkowo zadziałał fakt, że mamy dzieci różnej płci. Rodzeństwo które jest tej samej płci, mam wrażenie że lepiej funkcjonuje w jednym pokoju niż podczas sytuacji która jest u nas.

Ja całe życie przed samodzielnością dzieliłam pokój z siostrą.

Pokój średniej wielkości podzielony na pół. Nie było widocznego podziału, po prostu meble były ustawione po dwóch stronach ściany – tworząc jakby odbicie lustrzane. Fajnie było na początku, jednak im więcej lat miałyśmy, tym bardziej nam to przeszkadzało. Nie było przestrzeni. Nie miałaś swojego miejsca, bo w „twoim” pokoju ciągle ktoś był.

Został mi do dziś taki „uraz” i muszę uciec do pokoju, który dzielę z mężem.Fakt że nadal on nie jest tylko mój, jednak on wie, że wtedy muszę być sama. Mam ogromną potrzebę bycia sama ze sobą w jednym pomieszczeniu. Nie mam pojęcia czy zostało mi to z tamtego okresu, czy po prostu jestem takim typem człowieka. Jeśli to drugie, wyobraź sobie jak bardzo było mi ciężko w tamtym okresie.

Dzieciom tego nie zrobię.

Przysięgłam sobie, że nasze dzieci będą miały swoje pokoje. Choćbym nie wiem jak bardzo musiała poświęcić siebie, mieszkanie czy jeszcze coś innego. Każde dziecko ma mieć swój osobny pokój. Nie duży, nie wypasiony – ale kawałek miejsca w którym będzie miało okazje być samo. Będzie mogło urządzić je tak, jak chce. Tym sposobem Blanka ma ogromne królestwo różu, a Antek czarny kolor na ścianie.

Juz pierwszego dnia wiedziałam że decyzja o podziale salonu była dobra!

Antek nie jest wylewnym dzieckiem, jednak ten uśmiech powiedział nam wszystko. Widać było ogromną radość! Blanka nareszcie mogła swoje jednorożce ustawić wszędzie gdzie tylko można – bez komentarzy brata na temat różu. Oboje są różni. Są rodzeństwem, jednak cechy charakteru mają jak ogień i woda – kompletnie niedopasowani. Było im ciężko żyć w jednym pokoju razem, a teraz? Mam wrażenie że ich relacja jest na lepszym poziomie. Gdy któryś musi odpocząć idzie do siebie. Gdy chcą pobyć razem, zamykają się w jednym pokoju i jest… cisza.

O tak – cisza…

Wcześniej nie było opcji odpoczywania u nas w domu, gdy były dzieci. Kłócili się non stop, mówili że nie mają miejsca do zabawy wiec uciekali do salonu. Szukali wymówek. Teraz ich zabawy są w tych dwóch pokojach. Gdy mówię że zaczynają się nakręcać i mają iść od siebie odpocząć, każdy idzie do siebie i zajmuje się swoimi sprawami. Po chwili znów mogą robić coś razem – bo mieli chwilę dla siebie.

Już teraz widzę że są takimi moimi typami. Osobami które potrzebują dużo prywatności. 

Podzieliliśmy 24 metrowy salon na dwa pokoje i mini korytarzyk. Tym sposobem Blanka ma 12m2 a Antoni 10m2. Czy to mało? Nie, to zdecydowanie wystarczająco miejsca dla dziecka. Mają gdzie spać, odrabiać lekcje i bawić się. Na wszystko znajdzie się mały kawałek przestrzeni. Dzieci nie mają presji na ogromne pokoje – to my, rodzice sami sobie ją zakładamy i rezygnujemy z takich pomysłów – bo jak to tak na 10m2 dziecko ma funkcjonować? A widzisz… można. Mało tego! Dziecko jest nam za ten pokój wdzięczne jak nigdy wcześniej.

Czasem warto zmienić priorytety…

Duży salon jest moim marzeniem. Jednak zrealizuje go dopiero podczas budowy domu, teraz wygrała indywidualność dzieci. Zmieniliśmy duży salon na taki, który ma chyba ok 15-16 m2 – sama dokładnie nie wiem ile. Strzelałam, tak „na oko”. Mimo to, będzie tam komandor, TV, kanapa, szafka RTV, stolik kawowy i marzenie – fotel uszak.

Póki co nie widzimy minusów wielkich takiej decyzji. Pochwalimy się efektami w kolejnym wpisie! 🙂 

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

1 komentarz

  • Ania z Tygrysiaki.pl 15 kwietnia 2019 at 16:23

    Z zainteresowaniem przeczytałam Twój post. U nas sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bo nasze dzieciaki (8, 5 i 2 lata) mają do dyspozycji trzy pokoje – jedną wspólną sypialnię i dwa pokoje do zabawy. Też mają różne charaktery, a jeszcze bardziej różne chronotypy, ale jakoś się dogadują. Póki nie mówią, że każde chce mieć własny pokój, to nie zamierzam im tego proponować. Nawet kiedy się kłócą, bo to uczy je rozwiązywania konfliktów 😉

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram