O matulu, jak ja długo walczyłam z ciastem drożdżowym… nie masz pojęcia jak często ono mi nie chciało wyjść. A to zaczyn nie taki, a to ciasto jakieś twarde, a to owoce wpadały mi na dno. Nie mogłam dorwać idealnego przepisu na ciasto drożdżowe, a kocham je miłością wielką i myślę, że odwzajemnioną. Dlatego postawiłam sobie za punkt honory stworzyć idealny przepis. Taki, który wyjdzie mi zawsze bez względu na przeciwności.
Co potrzebujemy?
50 g drożdży świeżych
100 g cukru
500 g mąki
100 g masła
200 ml mleka
3 jaja plus 2 żółtka
śliwki
100 g mąki
60 g masła
4 łyżki cukru
Do miski wkrusz drożdże, dodaj łyżeczkę cukry i łyżeczkę mąki. Wlać cieplutkie mleko i wymieszać drewnianą (!) łyżką. Zostawić na około 20-30 minut do wyrośnięcia, musisz zobaczyć kiedy zwiększy swoją objętość znacząco. Teraz jajka i żółtka zmiksuj z cukrem. Przesiej mąkę do osobnej miski, zrobić wgłębienie i wlać zaczyn, Wymieszać, po czym dolać do masy jajka. Wyrabiać masę około 10 minut – fajnie jeśli masz mikser z odpowiednią końcówką, ja nie mam więc ugniatałam ręcznie! Teraz dodaj partiami roztopione, ale przestudzone masło. Wyrabiamy jeszcze chwilę.Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około godzinę.
Teraz wsyp mąkę do kruszonki, masło i cukier do jednej miseczki i rozgniataj palcami aż powstaną okruszki.
Formę wysmaruj masłem (albo blaszka 30×20 cm albo tortownica 28 cm) i wylej ciasto. Układamy na cieście śliwki i posypujemy kruszonką. Zostawiamy na około 20 minut do wyrośnięcia. Pieczemy w 180 stopniach (bez termoobiegu) około -35 minut.
Brak komentarzy