Wczoraj dostałam piękna wiadomość od męża, że nie ma śniadania do pracy bo schowałam wszystkie drobne. Nie miał jak sobie kupić – bo w naszej piekarni można płacić tylko gotówka. Na szczęście kolega poratował go kanapka, a mi mimo wszystko jakoś tak dziwnie było. Że ja, żona, matka, Pani domu – nie ogarnęłam. To co, że choroba, ale drobne mogłam zostawić nie?
I tym sposobem wpadł mi do głowy pewien pomysł. By podziękować temu koledze za „uratowanie” mojego męża upiekę jakaś słodkość. Będzie mu miło. Jak postanowiła – tak chciała zrobić. Jednak chęci a możliwości to dwie zupełnie różne sprawy. Nie miałam w domu nic, dosłownie do każdego ciacha brakowało mi czegoś. A to śmietany kwaśnej – do tarty. A to śmietanki słodkiej – do bezy. A to dżemu – do czeko-ciacha. A to owoców – do zwykłej drożdżówki. Nawet pączków nie mogłam zrobić bo… nie miałam tak dużo oleju do smażenia.
Wtedy przypomniałam sobie o tych drożdżówkach. Tylko budyń… ale i to udało mi się obejść tworząc ten domowy – przez co słodkie bułeczki są zdecydowanie lepsze. Nie przeciągając podaje przepis:
Ciasto:
0,5 kg maki
70 g cukru
1 cukier waniliowy
40 g drożdży
100 g masła, bądź margaryny – letnie, roztopione
120 ml mleka letniego
2 jaja, 1 żółtko
szczypta soli
Drożdże wkruszyć do mleka z dodatkiem łyżki cukru. Mieszamy i zostawiamy do wyrośnięcia.
Mąkę przesiewamy do miski. Robimy w niej „dziurę” i dodajemy kolejno drożdże, masło, jaja, cukier, cukier waniliowy, sól. Zgniatamy ciasto, wyrabiamy aż przestanie się kleić do ręki. Można lekko podsypać maka. Formujemy kulę, wkładamy do miski i czekamy ok 30 minut aż wyrośnie.
Budyń z daktylami:
740 ml mleka
opakowanie cukru waniliowego
2 łyżki cukru
2 łyżki masła
4 żółtka jaj
5 łyżek maki ziemniaczanej
ok 8 daktyli
2/3 mleka podgrzewaj w garnku na wolnym ogniu z dodatkiem masła. Resztę mleka wymieszaj z cukrem, roztrzepanymi żółtkami jaj oraz mąką ziemniaczaną. Do gotującego się mleka wlewaj powoli resztę mleka, wymieszanego z pozostałymi składnikami, cały czas mieszając, by nie powstały grudki. Budyń ma być bardzo gęsty. Jak ostygnie – dodaj pokrojone w małe kawałki daktyle.
Dzielimy powstałe ciasto na 2 części. Każda wałkujemy na prostokąt, smarujemy budyniem z daktylami i zawijamy w rulonik (krótszym bokiem). Roladę kroimy w plastry ok 2 cm, układamy na blaszce, smarujemy mlekiem i pieczemy w 180 stopniach ok 17-25 minut zależy od piekarnika. U mnie było to dokładnie 17 minut – aż zaczyna się rumienić.
Lukier:
1 szklanka cukru pudru
4 łyżki ciepłej wody
SMACZNEGO!
4 komentarze
Smaka mi narobiłaś
Same pyszności
Wyglądają na baaardzo smaczne. Aż ślinka cieknie 🙂
Nie tylko wygląda ale i takie jest. Zrobiłam wczoraj – petarda 🙂