Śledź nas na:
Blog - archiwum

Dzień babci i dziadka na słodko! Jak rozpieścimy ich w tym roku?

14 stycznia 2020

To, że staram się spędzać z moją babcią dużo czasu wiedzą wszyscy. Jest jedyną, która mi została i dbam by nasza relacja była bliska. Spotykamy się minimum raz w tygodniu, chociaż zdarzają się tygodnie, gdy jest u mnie codziennie. Wpada z samego rana a do domu wraca późnym popołudniem. Ma 80 lat, jest moją jedyną babcią i dogadujemy się wspaniale!

Nie zawsze tak jednak było. W okresie największej burzy hormonów darłyśmy koty każdego dnia. Jej nie pasowało moje zachowanie, mnie wkurzało to, że we wszystko się wtrąca. Dla nastolatki nie ma gorszego postępowania bliskich niż wywrócenie pokoju do góry nogami. Za każdym razem gdy coś leżało na podłodze, gdy wracałam ze szkoły już tego nie było… i kilkunastu rzeczy także. Musiała to zrobić, musiała podnieść mi ciśnienie. Znów były kłótnie.

Wychowała się w domu, gdzie nie było wiele. Dlatego wyniosła z niego szacunek do rzeczy. 

Nie wyrzuciła skarpet, chociaż nowa para była za złotówkę – cerowała je za każdym razem. 
Nie wyrzuciła doniczki od kwiatów – sadziła w niej coś nowego.
Nie nosiła nowej bielizny – zostawiała ją na wyjazd czy specjalnie okazje.
Nie pozwalała zakładać nowej kurtki przed 1 listopada.

Każdego dnia na stole musi pojawić się ciepły posiłek. 
Piwnica pełna (do dziś!) jest jej przetworów. 
Firany muszą wisieć w każdym oknie i z bólem patrzy na naszego „golasa” w kuchni. 

Jest straszną kolekcjonerką.

Nie wyrzuca nic. Zbiera stare garnki, które rozkłada na trawie i zbiera do nich deszczówkę. Podlewa nią swoje rośliny – pomidory, dynie, truskawki, poziomki, maliny, włoszczyznę, arbuzy, ogórki i pomarańcze. Wszystko wyhodowane z tego co dostała, z pestek owoców i warzyw które zjadł ktoś z rodziny.

Do dziś wiele z tych cech w niej zostało. Chociaż ma już skończone 80 lat i niektórych nawyków ciężko jej się pozbyć, stara się. Przestała kupować najtańszą czekoladę, nie ceruje skarpet, zaczęła nosić nowe ciuchy – bo wie, że kiedyś trzeba. Nadal ma jednak problem z zaakceptowaniem nowego sposobu życia. Tego, że aktualnie mąż nie jest tylko kimś, kto zarabia i reszta go nie dotyczy. Nie może pojąć, że mój mąż sprząta i zajmuje się dziećmi – naszymi dziećmi. Nie 20 minut, nie godzinę – on przejmuje ich o 16:30 i dba o wszystko aż nie pójdą spać. Ja znikam, mnie nie ma wtedy. Pracuję. A powinnam pracować i zajmować się wszystkim, tak jak było kiedyś.

Kocham babcię, pomimo tego, że nadal zachodzi mi za skórę.

Jestem jednak dużo bardziej dojrzała niż 10 lat temu. Denerwuje mnie w niej już mniej rzeczy, bo każdego w każdym coś wkurza. Podchodzę do tego już z rezerwą, bo chcę zapamiętać babcię uśmiechniętą, korzystającą z życia i spokojną. Chcę spędzać z nią każdą wolną chwilę, bo sama nie wiem ile tych momentów nam zostało.

Pamiętam, jak mieszkałam 40 kilometrów od niej. Dzwoniłam, pisałam… nie odpowiadała. Wiedziałam, że była sama w domu. Ja byłam sama z Antkiem, w ciąży z Blanką bez auta. Wpakowałam się do pociągu i pojechałam sprawdzić co się dzieje – a ona „nie słyszała telefonu”. Do dziś dziwię się, że tego dnia z nerwów i zmęczenia nie urodziłam. Potrafiła i nadal potrafi podnieść mi adrenalinę jak mało kto. Jesteśmy blisko.

Babcia to osoba, która wspiera mnie jak mało kto ale też krytykuje bez oporów. 

Jest jedną z najbardziej szczerych osób w moim życiu. Chce wiedzieć wszystko, najczęściej się zachwyca ale też wie, kiedy zasiać ziarno niepewności. Pomagając mi pakować memory dla Was, 500 razy zadała pytanie – naprawdę to Twoje? naprawdę ludzie to kupują? naprawdę my to pakujemy, by ktoś to otworzył i w to grał?

Mówi ludziom co myśli, ale o dziwo nikt się na nią nigdy nie gniewa. Patrząc na Ciebie, mówi prosto w oczy że przytyłeś, a Ty przyjmujesz to po prostu na klatę. Bo wiesz że to prawda, bez obrażania się i wymówek. Babcia ma rację, babcia prawdę Ci powie. Najczęściej jest to w formie „Masz koszulkę, bo XYZ w to nie wejdzie…” a osoba XYZ siedzi obok i wszystko słyszy. Niby nie chce źle…

Marzę o tym, by nasze dzieci miały taką relację z dziadkami!

Antek, Blanka i Maciej mają wspaniałych dziadków. Nasi rodzice pomimo przeszkód, niełatwego początku swojej dorosłej drogi – teraz wiodą spokojne życie. Dają naszym dzieciom ogrom miłości i zrozumienia. Zależy mi na tym, by w przyszłości ich relacja była podobna do tej, którą teraz ja mam ze swoją babcią. Uczę ich, że do budowania mostów potrzebne są dwa brzegi. Nie daję tego na tacy, mnie też nikt relacji z babcią nie dał – wypracowałyśmy ją sobie same, bo obie tego chciałyśmy. Ja daję dzieciom i dziadkom wędkę – jedni z niej korzystają inni nie. Za późno nie będzie nigdy, bo relacja jaka łączy te dwa pokolenia jest wyjątkowa i odnowić ją można w każdym momencie, tylko straconych lat nikt nie zwróci – i ich będzie nam najbardziej żal.

Chociaż o relację dbasz cały rok…

… to tylko tego tego jednego dnia jest dzień babci a zaraz po nim dzień dziadka. Możesz cały rok być dla nich najlepszym wnukiem. Możesz każdego dnia pomagać swoim dzieciom pracować nad relacją z dziadkami, ale tego jednego dnia masz wszystko postawione na tacy.

Ten dzień, to dobry moment by zacząć, jeśli nie macie kontaktu.
Ten dzień, to dobry moment by się zobaczyć, jeśli dawno tego nie robiliście.
Ten dzień, to dobry moment by dać prezent, bo to ich święto!

Każdego dnia staramy się dla nich, jednak nigdy nie zapominamy o 21 i 22 stycznia. Co roku wręczamy drobne upominki naszym dziadkom, by pokazać im jak bardzo są dla nas ważni. W tym roku postawiliśmy na coś innego. Nie będą to ramki, zdjęcia, kwiaty… to dostają co roku. Tym razem damy im masę słodyczy. Słój pełen zdrowia w niebanalnie słodkim opakowaniu. Każdy z naszych bliskich lubi, korzysta i chwali. A łączenie praktyczności i piękna w jednym, to coś co ja lubię najbardziej.

Miody z pasieki rodziny Sadowskich to firma której ufam od lat. 

Zamawiam ich produkty odkąd pamiętam. Nie chcę teraz skłamać, ale pierwszy raz z ich produktu korzystałam podczas jakiegoś spotkania blogerek na mazurach. Podarowali na degustację kilka swoich miodków, a kolejnych parę dali na licytację która wspierała jakiś szczytny cel. Wylicytowałam wtedy dwa słoiki i przepadłam – od tamtej chwili jestem ich wielką fanką i mam każdy możliwy w domu (ten z maliną i kakao to must have w kuchni każdej z Was!) a mój mąż za plecami dodaje, że ten z imbirem i czosnkiem postawił go na nogi w dwa dni i warto go dodawać teraz w okresie zimowym do herbaty czy mleka!

Teraz mają w swojej ofercie miodziki na dzień babci i dziadka – sama zamówiłam je jako prezent dla naszych bliskich. Jestem pewna, że jest ucieszą z tego upominku! Teraz macie ostatnią szansę na zamówienie miodzików tak, by zdążyły dojść do Was na dzień babci i dziadka.

Fajna opcja na prezent, prawda?

 

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram