Osoby które mają ze mną jakikolwiek kontakt realny doskonale wiedzą że jakaś specjalnie za nowoczesną technologią nie jestem. Młodzi oglądają bajki, gdy potrzebują chwili wytchnienia. Bardzo często lecą one u nas w tle, jednak oni siedzą przy wykreślaniach bądź w zupełnie innym pokoju. Wygląda to zupełnie tak, jak dzieci pójdą spać a Ty nadal siedzisz przed kanałem z kreskówkami. To jest ich praktycznie jedyny kontakt ze sprzętem.
Chociaż..
Od pewnego czasu powoli zmienia się to wszystko, nie do końca z mojej inicjatywy. Po prostu żyjemy w czasach jakich żyjemy i musimy troszkę jednak się do nich dopasować. Ja bym chciała by moje dzieci siedziały cały dzień na dworze i tam łapały realny kontakt z kolegami. I dzięki Bogu że w naszym bloku są też inne takie mamy – po przedszkolu, szybkim obiedzie już pod oknami słyszymy „Antek, Blanka chodźcie”, albo po prostu przychodzą i pukają w drzwi. Działa to w dwie strony, moje dzieci robią to samo jak wyjdą pierwsze.
Mimo wszystko w przedszkolu dzieci opowiadają o przejściu kolejnych etapów w grze Minecraft (jak źle napisała, proszę mnie poprawić!) i innych cudach o których już nie pamiętam. Tym bardziej że Antko chodzi do grupy liczącej aż 6 chłopców, cała reszta to dziewczynki. KAŻDY chłopiec tam w to gra, co wywnioskowałam z rozmowy z Antkiem. Postanowiliśmy że damy mu szansę. Siedem lat chroniliśmy go od tego wszystkiego, dłużej już chyba nie damy rady. W weekend przenieśliśmy komputer Daniela do jego pokoju by mógł każdego dnia max 20 minut pograć – zobaczymy co z tego wyjdzie.
Mimo wszystko..
Na żadne tablety, smartfony i inne cuda się stanowczo na chwilę obecną nie zgadzam. Wiem, że nawet mnie potrafiły od siebie uzależnić a nie chcę tego dla moich dzieci. Mądrzy dorośli podchodzą do tego bardziej świadomie i potrafią dostrzec kiedy ta granica zostaje przekroczona. Natomiast dzieci najchętniej grałyby całymi dniami, a przynajmniej do czasu aż bateria nie będzie do końca rozładowana. Doskonale wiem, że telefony nie służą już dziecku do kontaktu z rodzicem czy tez znajomymi. Teraz instaluje się facebook, instagram, snapchat i inne cuda. Nagrywa się filmiki, nawet na placu zabaw i udostępnia. Nie raz, nie dwa widziałam około 9 letnie dzieci, które biegały z telefonem i nagrywały kolegów, mając przy tym ubaw nie z tej ziemi. Temu mówię stanowcze nie. Gdyby telefon służył tak jak kiedyś, tylko do kontaktu z innymi bądź pogrania w snejka – spoko. Moje dziecko być może mogłoby już z niego korzystać. Natomiast w erze telefonów z masą bajerów, dostępem do internetu – mówię NIE. Mało tego, doskonale znam swoje dziecko, jedno wyjście na plac zabaw a ekran w nim byłby do wymiany. Telefony są tyle duże, że musiałby nosić jakąś sakiewkę bo do kieszeni mu się nie zmieści. I tak, wiem że są też te telefony pancerne i wszystko da się ogarnąć, mimo wszystko nie jestem do tego przekonana.
A na dwór wyjść trzeba..
Wiesz, zaczyna się u nas ten etap samodzielnego wychodzenia. Myślę że w tym roku pozwolę mu pierwszy raz tak zupełnie samodzielnie wyjść pod blok. Obserwuję go już jakiś czas i myślę że odcięcie pępowiny w tym temacie nastąpi niedługo. Doskonale wie, że granica chodnika jest zupełnie nieprzekraczalna, by wyjść gdzieś dalej musi zapytać, gdy wszyscy idą do domu – on też idzie, by nie zostać tam sam. Zupełne podstawy, ale w zeszłym roku nie złamał żadnej i w tym roku od miesiąca spisuje się świetnie. Pora na ten ważny dla nas krok, samodzielnie wyjście pod blok z koleżanką z klasy szkolnej (mam nadzieję że jednak będą razem). Niedługo zacznie też chodzić do szkoły, pierwsza klasa – marzenie każdego przedszkolaka. Nowi znajomi, nowe miejsca, nowa trasa do domu. Ma rok by ją poznać, przez rok będziemy chodzić razem, jednak w drugiej klasie – zacznie to robić sam. A ja chciałabym spać spokojnie.. nie chciałabym go śledzić na tej krótkiej trasie. Mało tego, moje dzieci co dwa tygodnie jadą do babci na weekend, by spotkać się z tatą. Chciałam mieć z nimi kontakt bezpośredni, nie chciałam angażować do tego babci. Zależało mi, by Antek i Blanka mogli sami do mnie zadzwonić gdy będzie im smutno, czy po prostu się stęsknią.
Szukałam rozwiązania najlepszego..
Moje argumenty poznałaś już wyżej. Chciałam przede wszystkim by mógł się z nami kontaktować i mógł bez przeszkód bawić się nie martwiąc o to, czy ma gdzie odłożyć sprzęt. Szukałam, szukałam i znalazłam. Na początku myślałam że nie zda u nas egzaminu i testowałam go na każdym możliwym polu. Na placu zabaw, nad jeziorem (woda i piasek), gdy było zimno, ciepło, gdy padał deszcz. Chciałam go sprawdzić by wiedzieć że moje dziecko jest z tym bezpieczne, że nie zepsuje się w najmniej oczekiwanym momencie. I tak:
LOCON ZEGAREK WODOODPORNY GPS DLA DZIECI GJD.03
Mamy w domu zegarek który:
- Służy do kontaktu z nami!
- a poza nami może do niego dzwonić aż 8 innych osób
- On może dzwonić tylko do osób które JA wpiszę na listę
- mogę w każdej chwili wyłączyć mu możliwość kontaktu z innymi (np jak jest w szkole)
- ma nadajnik GPS
- w każdej chwili mogę sprawdzić trasę jaką pokonało moje dziecko na mapie
- gdy ściągnie zegarek ja dostaję powiadomienie SMS
- Mogę włączyć podsłuch
- mogę tez wysłać mu SMS, a zegarek mu go odczyta
- ma funkcję budzika – co sprawdzi się od września w szkole
- ma specjalny guzik SOS – chociaż mam nadzieję że nigdy z niego nie skorzysta
- jest wodoodporny
- świetnie pracuje w mrozie i w upale (-20 do +65 stopni!)
- piasek nie dostaje się w nieodpowiednie miejsca
- ma wbudowaną kartę SIM
- koszt w moim przypadku (ORANGE) to niecałe 8 zł/miesiąc. Opcja z nielimitowaną transmisją danych, by odbiornik GPS działam zawsze i wszędzie.
- kolor paska jest wymienny
- ja dostaję powiadomienia na telefon o wszystkim, nawet o niskim poziomie baterii
Podsumowując, sprawdziliśmy go w każdej możliwej sytuacji. Przez pierwsze kilka dni otrzymywałam połączenia od Antka co 30 minut. Tak się złożyło że paczkę otrzymaliśmy kilka dni przed wyjazdem do babci. Nie miałam wolnej chwili, co odeszłam od telefonu – dzwonili kolejny raz. Zaskoczyło mnie tylko to, że po tygodniu Antek wykorzystał wszystkie pieniądze na swojej karcie, myślałam że połączenia też są bez limitu – ale tylko transmisja danych działa na tych zasadach. Mimo wszystko nie było większego problemu z kontaktowaniem się z nami, dlatego że dzwonił po prostu na mój koszt.
By móc swobodnie rozmawiać z kimś zegarek musi być blisko twarzy. W innym przypadku dźwięk jest bardzo niewyraźny i nie można spokojnie rozmawiać, jednak dla nas to nie jest minus – nawet telefon tak działa. Po prostu trzeba nauczyć dziecko, by pamiętało o tym za każdym razem.
Gdy był 30 kilometrów od domu mogłam też sprawdzić dobrze działanie lokalizatora. Byłam w szoku, bo myślałam że pokaże mi tylko zarys tego gdzie on jest. Być może poda dokładną ulicę, ale zupełnie nie spodziewałam się tego że poda mi idealnie numer domu dziadków! Wiedziałam kiedy był na placu zabaw, kiedy pojechali na kulki.. ale też znałam dokładny czas pójścia spać – bo powiadomił mnie o tym SMS, że zegarek został ściągnięty z ręki. Możesz wierzyć lub nie, ale dzięki temu od blisko 5 lat ja sama lepiej spałam. Wiedziałam co robi, kiedy i gdzie. Dla matki to bardzo ważne.
Nad jeziorem nie było konieczności ściągania go, z obawy o jego zniszczenie. A właśnie o to chodzi w takim sprzęcie, by mieć kontrolę nad tym gdzie dziecko jest zawsze, a nie tylko w dogodnych warunkach. Myślę że podczas wyjazdu nad polskie morze sprawdzi się idealnie. Wśród tej masy parawanów, będziesz miała pewność że nawet jak się oddali z zegarkiem Ty go znajdziesz.
Jeśli masz też obawy o to, czy dziecko z bardzo chudym nadgarstkiem zapnie odpowiednio zegarek – odpowiadam od razu – zapnie! Antek ma nawet na drugim oczku, także jeszcze chudszy da radę, co jest dla mnie kompletnie niemożliwe bo chyba takiego dziecka nie ma. Chyba że niemowlak.. Bateria przy eksploatacji ciągłej, czyli tak jak u nas było w pierwszych dniach. Telefon do mnie co 30 minut, gdy skończył ze mną to dzwonił do babci, dziadka i Daniela (wiem, bo mam to wszystko u siebie w aplikacji wyszczególnione). Przy takim użytkowaniu zegarek działał niecałą dobę – podłączyłam go na noc. Jednak teraz, gdy już się trochę nim nacieszył i dzwoni raz, dwa razy dziennie z pokoju obok to spokojnie 2,5 dnia da radę ciągnąć bez ładowania.
Podsumowując..
Nie znalazłam rażących minusów. Za to plusów widzę całą masę. Ma wszystko to, czego oczekiwałam od sprzętu dla dziecka a dodatkowo kilka innych funkcji które początków były dla mnie zbędne, a teraz są bardzo dużym ułatwieniem i sprawiają że jestem o niego spokojna. Nikt kogo nie ma na liście do niego nie zadzwoni, wiem gdzie jest a nawet jeśli zgubię sygnał GPS (co jeszcze się nie zdarzyło a zegarek mamy blisko miesiąc) mogę do niego zadzwonić. On nie do końca wie, że jest troszkę „szpiegowany”, myśli że mama ufa mu w 100% bo jest już duży. A ja po cichutku, po kryjomu go oglądam. Zasada ograniczonego zaufania w macierzyństwie jeszcze nigdy nie zrobiła nikomu wielkiej szkody. I z czystym sumieniem mogę polecić Ci ten sprzęt do twojego dziecka, zwłaszcza w sytuacji gdy zaczyna sam wychodzić z kolegami, bądź jedzie na jakieś wycieczki.
Tu jest koszt u Twojego operatora, co moim zdaniem jest równie ważne jak kupno odpowiedniego zegarka:
T-Mobile: pierwsze 7 dni za 0zł, potem tylko 6,15 zł co 30 dni.
Orange: pierwsze 14 dni za 0zł, potem 7,98 zł miesięcznie.
Plus: pierwsze 14 dni za 0zł, potem tylko 1,23 zł tygodniowo.
Play: pierwszy miesiąc za 0 zł, potem tylko 4,92 zł tygodniowo.
A teraz mam coś dla Ciebie!
20% zniżki dla każdego do końca czerwca! na hasło : PierwszeKroki20%
Konkurs a w nim do wygrania dokładnie taki zegarek!
1. Wygrywa jedna osoba
2. Konkurs trwa od 30.04.2018 do 02.05.2018 do godziny 23:59
3. Pod tym wpisem proszę byś odpowiedziała na pytanie : Dlaczego akurat do Ciebie powinien trafić zegarek?
4. Konkurs dla naszych fanów na FB oraz fanów Bezpieczna Rodzina by Locon
4. Sponsorem nagrody jest firma Bezpieczna Rodzina by Locon
Wyniki:
Zegarek trafi do osoby z takim komentarzem:
“
2 maja 2018 at 19:42Pewnie będę na końcu kolejki w tym konkursie, mimo to spróbuję 😉 Taki zegarek to oczywiście byłby super prezent, ale przede wszystkim chyba dla mnie 😉 Jestem mamą pierwszaka, ale nie tylko, chociaż to z myślą o nim do Ciebie Basiu piszę (pozwalam sobie zwracać się po imieniu, bo czytam Twój blog od samego początku,przez co mam wrażenie jakbyśmy się znały;-) ). Gdybym chciała opisać wszystkie sytuacje, w których taki zegarek byłby dla nas przydatny pewnie czytałabyś ten wpis do jutra 😉 Mój syn jest dzieckiem bardzo nadpobudliwym, często zanim pomyśli to już robi, zanim się rozejrzy – już wchodzi na ulicę, lub wjeżdża na rowerze na skrzyżowanie. Takich sytuacji mogłabym wymieniać mnóstwo. Od września kiedy poszedł do szkoły, a właściwie do dwóch (bo ciągniemy podstawówkę i muzyczną) musiałam go trochę wypuścić „spod spódnicy”, ale to dla mnie baaardzo trudny czas. Prostszym rozwiązaniem byłoby pewnie danie dziecku telefonu, ale po pierwsze w naszej szkole dzieci (takie małe) nie mogą mieć komórek, a po drugie mój „rozkojarzeniec” zgubiłby go już pierwszego dnia. Więc taki zegarek GPS byłby dla nas super rozwiązaniem, dlatego z całych sił trzymamy osiem kciuków żeby nam się udało 😉“
Gratuluję! Proszę o kontakt na email : [email protected]
A dla każdej innej osoby rabat 20% na zegarek z hasłem PierwszeKroki20% aż do końca czerwca!!
Dziękuję wszystkim za super zabawę!
26 komentarzy
Noooo muszę go mieć ! Bo mam wprawie 5 latke w domu która wyjedzi na swój pierwszy obóz gimnastyczny w sierpniu .. która zazdroszczy starszej siostrze telefonu – a wiadomo jej jeszcze nie kupię 😉 która sama jeździ do dziadków lub wujka i z nimi podróżuje .. która uwielbia dzwonić do mamy i mówić „ cześć mamo kocham cie! „ No niezbędny sprzęt poprostu 😉 oczywiście róż 😉
Mój syn ma 5lat , w tym roku jeszcze nie będzie zostawał sam przed blokiem , ale już za rok spróbujemy tego kroku w dorosłość:)Zegarek bardzo by się nam przydał bo synek w miejscu nie usiedzi a ,że wyjeżdżamy często to czułabym się bezpieczniej:)
Ten zegarek jest idealny dla nas ponieważ wszystkie rozstania, tesknoty i czulosci dopiero przed nami. Natalka ma dopiero nieco ponad dwa latka ale juz oswoila sie z rozmowa z tata przez telefon (tatus jest za granica). Mysle, ze jakby miala taki zegarek to tata moglby na bierzaco byc z nami tu w Polsce oczywiscie mówię w przenosni. Rozstanie jest dla nas bardzo ciężkie i sadze, ze jest to idealne rozwiazanie dla naszej trojcy swietej 😉
Hej, na Twoim blogu jestem od niedawna ale nadrobiłam wszystkie artykuły 🙂 podoba mi się Twoje podejście do życia i wiara w lepszy świat j lepsze rodzicielstwo.
Uważam, że zegarek przydałby się w mojej rodzinie , ponieważ wiem ile niebezpieczeństw czai się na świecie. Po za tym ostatnio przeczytałam że dzieci inteligencję dziedziczą po matce, ja byłam strasznie roztrzepanym dzieckiem i boję się że mimo moich starań i wychowania moje dzieci też będą miałby problem z taką samokontrolą. Ten zegarek to świetna sprawa i jeśli nie mi to przyda się oczywiście innej mamie ! Ale bardzo bym go chciała mieć u siebie! Pozdrawiam Agata A.
Biorę udział w konkursie!
Już kiedyś o nim słyszałam i myślę, że to będzie także idealne rozwiązanie dla nas.
Krzyś w tym roku skończy 6 lat, bywa, że zostaje ze starszymi koleżankami i kolegami na co prawda zamkniętym podwórku (teren prywatny), ale jednak to zawsze poza domem bez mamy czy taty. Zbiegam później co 10 minut sprawdzać czy wszystko jest ok, bo choć wiem, że jest bardzo rozsądny i nie wychodzi poza teren podwórka, to zawsze gdzieś tam w głębi każdy normalny rodzic się martwi.
Bardzo podoba mi się, że ten zegarek łączy w sobie nie tylko możliwość namierzenia dziecka, ale także daje opcję porozumiewania się z nim. To świetny pomysł. Też jestem przeciwna smartfonom czy tabletom w tym wieku, bo to okropne pożeracze czasu, a mimo to fajnie mieć możliwość kontaktu telefonicznego.
Dlaczego, więc miałby trafić akurat do nas?
Bo bardzo nam zależy, zdecydowanie się przyda i będzie dobrze wykorzystany. Da mi odrobinę więcej spokoju. A po Krzysiu w przyszłości mam nadzieję, że posłużyłby Natalce. Poza tym Krzyś byłby nim mega zachwycony. On uwielbia zabawy w jakiś szpiegów, policjantów czy superbohaterów i takie „gadżety” czy choćby zwykły zegarek, który w Jego wyobraźni jest zupełnie czyś innym są wtedy na wagę złota.
Moi synek ma 6 lat i od kilku dni się jakoś tak potoczyło że zaczął sam wychodzić na osiedle. W domu noworodek i nie zawsze byłam w stanie się tak zorganizować aby szybko wyjść i syna pilnować. Mimo że mamy osiedle zamknięte i raczej chłopcy sa rozsadni to ciągle myślę czy nie wpadną na jakiś nieprzewidywalny pomysł. Przydalby się nam taki informator w formie zegarka 😁
Mój syn od września idzie do szkoły. Byłoby cudowne, gdybym w taki sposób miała nad nim kontrolę. Z telefonami wiadomo jak to jest, dziecko szybko się uzależnia. A zegarek będzie dla niego fajnym gadżetem, a dla mnie oaza spokoju, że mój syn jest bezpieczny i mogę mieć choć w taki sposób nad nim kontrolę. Mając trójkę dzieci ciężko jest ogarnąć obowiązki domowe, pracę a jeszcze mieć czas dla maluchów. Staś już częściej pyta czy może iść sam na plac zabaw czy boisko, które jest zaledwie ulicę dalej… Boję się o niego i nie puszczam samego. Mając taki zegarek myślę, że mogłabym że spokojem samego go puścić. Wiadomo bezpieczeństwo dziecka jest najważniejsze! Trzymamy kciuki
Mój synek ma 7 lat, chodzi do pierwszej klasy, a od września już druga. Bardzo chcę wracać sam do domu jak robią to Koledzy, z tym że oni mają 5 min do domu a my 30 min. Ten cud techniki w pewnym stopniu uspokoił by mnie i mogłabym pozwolić wracać samemu. Wiedziałabym co i gdzie jest a to dla matki najważniejsze.
Kocham, ufam i szanuję
Lecz nie zawsze upilnuję.
Ten zegarek będzie moją prawą ręką,
Gdy Zo na dworze, a ja w domu z ząbkującą Lenką.
Gdy w mury szkoły od września się zaloguje
To ten zegarek mniej siwych włosów mi zafunduje.
Dziecko moje to skarb, zegarek na jego straży będzie stać.
Oczywiście na podwórku, bo domu to ja będę o nią dbać.
Świat nam zwariował, dzieje się zła wiele
Dlatego Zo i ten zegarek to będą świetni przyjaciele.
Stworzą team zgrany, czy to gdy w piachu szaleją czy też jedzą banany 😀
Marzy nam się taki zegarek już od dawna!
Nasza sytuacja jest dosyć… niestandardowa. Młoda zaczęła wychodzić z domu po skończeniu 5 roku zycia. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że… jest dziewczynką na wózku. Niepełnosprawną.
Jezdzi z koleżankami po osiedlu. Bawią się w kiepskich. Zgadnij kim jest moja Oliwka? Babką Kiepską, bo na wózku! 😀 bawią się, że Oliwka jest kosiarką. Ale bawią sie także w chowanego. I podchody. Ganiają za szybszymi chłopakami. Mają tysiąc pomysłów na minutę.
Niejednokrotnie szukałam jej po osiedlu, gdzie lapala małe kotki i zapomniała mi o tym powiedzieć. Albo wybrala sie z kolezankami do osiedlowego sklepu. Gdyby miala mozliwosc natychmiastowego polaczenia z mamą latwiej by bylo poinformować mnie, gdzie sie wybiera, niz jechac na wozku pod balkon i krzyczeć. Wiadomo,ze jest wolniejsza. Wiadomo, ze nie dosiegnie do domofonu by mnie poinformować o jakiejkolwiek potrzebie czy celu wędrowki z koleżankami. Musi prosic kolezanki o podprowadzenie jej pod klatkę, by mi o czyms powiedzieć, albo bym ją do bloku wniosła. Gdybyśmy miały zegarek z gps na rękę… ach, marzenie! Jak bardzo ulatwiloby nam to życie!
Zapewne sporo zgłoszeń będzie od mam szkolniaków, więc gdzie ja mam się tu wbijać z moim niespełna 5-latkiem. Mimo wszystko spróbuję, bo uważam, że i nam by się taki sprzęt przydał. Pomyśleć by się mogło, po co takiemu berbeciowi taki zegarek, wszak on pod bacznym okiem rodziców jeszcze… Jest jedno ale… Ten 5-latek aż rwie się do samodzielności, na ile mogę to „spuszczam go ze smyczy”, daję klucze i pozwalam biec do domu. I choć wiem, że trafi beze mnie, to gdy znika mi za rogiem, to moje serce zamiera. Być może to drobniutkie kroczki ku samodzielności, ale ja jestem dumna ze swojego szkraba i chciałabym ze spokojem duszy pozwalać mu na coraz więcej.
Zegarek przydał by nam się bardzo ponieważ bycie mamą to nie lada wyzwanie .A gdy jest się mamą 2 dzieci ,w tym jednego który jest jak kot i chodzi swoimi ścieżkami to bez takiego zegarka ani rusz .Ech ja już miałam synem taką eskapadę że ochrona w markecie została postawiona na nogi i na szczęście wszystko dobrze się skończyło .Wróciliśmy do domu wszyscy i cali ale co się strachu najadłam to moje .Od tego momentu na zakupy jeżdzę sama a dzieci z babcią .Mając taki zegarek dla dziecka ,czułabym się na pewno bezpieczniej ,bo w każdym momencie mogłabym dziecko namierzyć i to dosłownie ,bo po to w końcu jest .Póki co zegarka nie mamy ,wiec o niego gramy bo niedługo matka osiwieję przez tą swoją powsinogę .Gram dla syna Wiktora,bo już za nim nadążyć nie mogę a w wakacje wybieram się nad morze to aż się boje myśleć co to będzię .Dziki tłum ,my ,on-moj syn i jego nogi które go szybciej niosą ,niż on sam myśli ,także ten podczas sezonu ,leżing ,plażing ,smażing zegarek bardzo by nam się przydał,byśmy wrócili w komplecie do domu .a póki co kciuki trzymamy ,się do was uśmiechamy i na wyniki czekamy bo matka jak nie osiwieje to oszaleje,przez tego swego łobuza .
Mam dwie corki, tak jak o 9latke nie musze sie martwic czy wroci „grzecznie” do domu, poniewaz wiem, ze wraca z kolezankami, a nigdy sama, tak z moja 8latka sobie tego nie wyobrazam. Nie ma nikogo, z kim moglaby wracac do domu a jej charakter nie pozwala mi ufac jej w 100%. W domu mam miesiecznego ksiecia I tak jak w ciazy ksiezniczki byly wozone do szkoly I ze szkoly tak niestety nie jestem w stanie byc dla nich tak dyspozycyjna od wrzesnia I juz na ta chwile jestem tym faktem przerazona. Mysle ze taki zegarek w pewnym stopniu pozwolilby mi czekac na jej powrot spokojniej
Corka ma 6 lat, mieszkamy na wsi i tak samo jak Ty jestem przeciwna telefonom komorkowym w tym wieku a taki zegarek to swietna rzecz z tego co napisalas. I tez chcialabym go przetestowac na mojej córce 😉 poza tym licze ze w koncu uda nam sie cos wygrac, bo niestety nie zdarzyło nam sie to ani razu 😭 pozdrawiamy 👍😀
Syn ma 2lata biega jak oszalały martwię się że zniknie mi kiedyś z oczu w moim mieście jest strasznie dużo ludzi wszyscy ganiaja do pracy do szkoły nikt nie zauważy gdy zniknie dziecko dlatego chciałabym wygrać dla niego ten zegarek będę czuła się bezpieczniej wiedząc że ma go przy sobie pewnie pomyślicie po co takiemu maluchowi? A po to iż od małego będę go uczyć kontaktowania ze mną jest strasznie ruchliwym dzieckiem aż strach pomyśleć jakby się oddalił liczę na to że uda nam się przetestować ten zegarek i wkoncu coś wygramy choć raz pozdrawiamy Wiktoria z synem Wiktorkiem😋
Myślimy nad zegarkiem dla Naszego 8 latka. Rok temu zdarzył się przykry incydent. Oskar stanął w obronie młodszego brata, którego zaczepial pijany „Pan”. Dostał parę kopow po lydkach.😪 Teraz sam boi się wychodzić z domu. Może ten zegarek pomoże mu w walce ze strachem?? Chcę by znów cieszył się prawdziwym dzieciństwem takim jak lubi czyli na boisku.
Dzieci jeszcze nie mam, ale mam chrześnicą, która idzie za 3tygodnie do komunii. Chciałabym zrobić jej świetny prezent. Do dziś rodzice nie pozwalają jej nigdzie samemu wyjśc, a tak mogliby widzieć co się dzieje i dać jej trochę dorosnąć i usamodzielnić się. A wiem, że ona o tym marzy. Marzy, by samej pójść do sklepu koło bloku, czy na plac zabaw. Bo jest to dużą dziewczynką, w dużym mieście. Ze zmartwionymi rodzicami. Wiem, że to da im wytchnienie, jej samodzielnosc, a mi ogromną radosc, że mogłam pomóc zarówno rodzicom jak i dzieciom.
IDEALNE!!!!Mój bratanek wyjezdza po raz pierwszy na oboz piłkarski,jeszcze nigdy nie był tak daleko od domu i to sam z obcymi ludzmi.Ma 10 lat i zabiera ze sobą młodszego brata który jest w młodszej drużynie 6 lat.Bratowa drży z niepokoju choć trenerzy zapewniają o bezpieczeństwie.
Sprezentowala bym im ten świetny zegarek na urodziny starszego ktore juz niedlugo a wszyscy byli byśmy spokojni ze dobrże się bawią na obozie.
Mam trójkę dzieci i jedno ruchliwsze od drugiego. Pomysłów mają 100 na minutę, czasami nie potrafię za nimi nadążyć, boję się też o ich bezpieczeństwo. Dzieci chodzą już do szkoły/przedszkola i często z nie wiadomych przyczyn przyjeżdżają godzinę później lub się spóźniają a ja w tedy już panikuje i mam różne złe myśli. Chciałabym aby one i ja czuły się bezpiecznie aby ktoś lub coś w jakimś stopniu nad tym bezpieczenstwem czuwał i to mógłby być ten cudny zegarek.
A ja bym podarowała taki zegarek siostrze mojego partnera, ponieważ wychowuje się w rodzinie zastępczej i poprostu wiem że nigdy takiego nie dostanie. Ma 11 lat, latem jedzie na obóz z gmina i bardzo by jej się przydal, a niedługo ma urodziny. Już widzę jak płaczę ze szczęścia nie tylko ja, ale także ona i jej ciocia z którą mieszka. Błagam, daj nam go! :*
Biorę udział w konkursie, chyba największym w historii bloga!! Moja córka często wyjeżdża do dziadków, gdzie lubi nocować. Wtedy co 5 min wykonuje telefony do mamy czy wszystko ok, czy już śpi, czy płacze… :), chociaż wiem że jest pod najlepsza opieka. Ten zegarek dałby nam pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Córka na pewno by oszalała z radości, bo z prawie każdej zabawki potrafi stworzyć ,,ala”telefon i udawać że z kimś rozmawia. Mogac używać taki gadżet napewno byłaby szczęśliwa 🙂
Oj z chęcią bym przygarnęła ten zegarek dla mojego 6latka, Filipa.
Tak jak Tobie, nam też udawało się „chronić” go przed wszelkimi cudami techniki ale…przed takim sprzętem nie musimy chronić dziecka bo to on sprawi, że ja-mama (nadopiekuńcza oczywoście!)będę spokojna. Spokojna o mój największy skarb! A liczę także na to, że może wreszcie Filipek przekona się do noszenia zegarka 😊
Super rozwiązanie! U Nas super by się przydał co prawda mój Synek ma dopiero dwa latka ale byłby to wspaniały prezent dla mojego brata, który nie chce używać telefonu komórkowego. Z racji tego że jest jeszcze dzieckiem chcielibyśmy mieć chodź odrobinę kontroli nad nim i jego bezpieczeństwem. A szczególnie teraz gdy zaczyna się robić ciepło i jedzie pierwszy raz sam na wycieczkę.😊
Pewnie będę na końcu kolejki w tym konkursie, mimo to spróbuję 😉 Taki zegarek to oczywiście byłby super prezent, ale przede wszystkim chyba dla mnie 😉 Jestem mamą pierwszaka, ale nie tylko, chociaż to z myślą o nim do Ciebie Basiu piszę (pozwalam sobie zwracać się po imieniu, bo czytam Twój blog od samego początku,przez co mam wrażenie jakbyśmy się znały;-) ). Gdybym chciała opisać wszystkie sytuacje, w których taki zegarek byłby dla nas przydatny pewnie czytałabyś ten wpis do jutra 😉 Mój syn jest dzieckiem bardzo nadpobudliwym, często zanim pomyśli to już robi, zanim się rozejrzy – już wchodzi na ulicę, lub wjeżdża na rowerze na skrzyżowanie. Takich sytuacji mogłabym wymieniać mnóstwo. Od września kiedy poszedł do szkoły, a właściwie do dwóch (bo ciągniemy podstawówkę i muzyczną) musiałam go trochę wypuścić „spod spódnicy”, ale to dla mnie baaardzo trudny czas. Prostszym rozwiązaniem byłoby pewnie danie dziecku telefonu, ale po pierwsze w naszej szkole dzieci (takie małe) nie mogą mieć komórek, a po drugie mój „rozkojarzeniec” zgubiłby go już pierwszego dnia. Więc taki zegarek GPS byłby dla nas super rozwiązaniem, dlatego z całych sił trzymamy osiem kciuków żeby nam się udało 😉
Mam 2 chłopców, duży ogród i godzę pracę we własnej firmie z prowadzeniem domu i pilnowaniem dzieci. Teraz gdy zrobiło się ciepło całe dnie spędzają „na polu” (pozdrawiam Małopolskę 😉 ) co jakiś czas tylko zerkam przez okno czy aby wszystko ok 🙂 zegarek przydałby się młodszemu synowi aby dyskretnie alarmował mnie o każdym innowacyjnym pomyśle starszego, zamiast wołać na pół wsi: „Mamooooo Bartek znowu robi podkop do psów”, „Mamoooo chodź, bo Bartek chce sprawdzić czy wyjdzie na dach”. Sąsiedzi tez byliby spokojniejsi 😉
Moja córcia ma 4 latka i za miesiąc powitamy w domu jej siostrzyczkę. Podczas naszych wypadów mogłabym mieć nad starszą większą kontrolę podczas gdy swój czas i uwagę będę musiała podzielić na dwie księżniczki.