Decydując się na działalność, przemyślany musiał zostać każdy krok. Wiedziałam, że porywam się na coś, co bez mojego zaangażowania nie przyniesie zysków ponieważ nie planowałam zatrudniać nikogo do pomocy. Niestety, przedsiębiorcy w naszym kraju nie mają łatwo – mam wrażenie że rzucane są im non stop kłody pod nogi. Dosłownie na każdym roku.
Dziś pokażę, że faktycznie na urlop macierzyński i L4 ciążowe możesz iść, jednak nie pracując nie posiadasz ciągłości utrzymania zleceń a co za tym idzie… ich stratę. Wiele przyszłych mam ma ogromny dylemat przed zwolnieniami i dniami wolnymi w pracy własnie z tego względu. Czy będą miały do czego wrócić? Czy nie stracą klientów? Jak odbudują swoją bazę i zaufanie po takim czasie przerwy od pracy?
Są wierni i stali klienci, którzy wracają. Jednak spora część pójdzie w inne miejsce. Być może wróci, być może nie. A coś, na co kobieta pracowała rok, dwa, trzy czy dziesięć lat pójdzie w odstawkę i będziesz musiała zaczynać praktycznie od zera. To trudne. Może nie dla każdego zrozumiałe, ale jednak trudne dla osoby która stoi przed takim dylematem.
Jakie korzyści posiada mama na własnej działalności?
„Aby móc otrzymać zasiłek chorobowy, prowadząc działalność gospodarczą, należy podlegać ubezpieczeniu chorobowemu przez okres 90 dni (nieprzerwanie). Co do zasady, zasiłek ten przysługuje ubezpieczonej, która stała się niezdolna do pracy w czasie trwania ubezpieczenia chorobowego. Maksymalny okres przebywania na zasiłku chorobowym przez kobietę ciężarną wynosi 270 dni. Wówczas wysokość zasiłku wynosi 100% podstawy wymiaru.”
Czyli całkiem sensowne wyjście, jeśli masz możliwość nie pracowania, bądź Twoja firma działa dzięki zatrudnionym w niej osobom. Wiele kobiet nie może sobie na coś takiego pozwolić, wiec z ogromnym brzuchem każdego dnia wykonują swoje obowiązki prowadząc jednoosobową działalność. Wcześniej tego nie rozumiałam, ale ta ciąża jest moją drugą podczas prowadzenia firmy i wiem jakie są konsekwencje. Ciężko jest przyjąć do myśli fakt, że stracisz coś na co pracowałaś tak długo. Pracując na etacie, marzysz o „wolnym” już od momentu zobaczenia dwóch kresek. Będąc „na swoim” zastanawiasz się, jak to będzie.
Jak to ma się do opłat firmowych?
W przypadku urlopu macierzyńskiego nie ma zastosowania zasada pozbawiająca prawa do zasiłku w razie wykonywania pracy zarobkowej przez przedsiębiorcę (tak jak jest to w przypadku zasiłku chorobowego). W czasie pobierania zasiłku macierzyńskiego przedsiębiorca ma obowiązek opłacać wyłącznie składkę zdrowotną. Natomiast osoby, którym przysługuje wyrównanie zasiłku macierzyńskiego do wysokości świadczenia rodzicielskiego, są zwolnione z opłacania składki zdrowotnej i nie opłacają żadnych składek do zakończenia urlopu.
Dodam, że wiele z kobiet, ma podpisane z góry umowy na usługi. Ja posiadam m.in. księgowego, firmę kurierską, newsletter, hosting, domenę… nie ma opcji zerwania umowy i odpuszczenia płatności. Jeśli zobowiązałam się do tego, muszę ponosić konsekwencję. Nikt za mnie tego nie zapłaci, tak jak rat kredytu. Na każdą z tych umów trzeba zarobić. A zarobimy tylko w momencie, gdy pojawimy się w pracy. Ile kobiet prowadzących swoją działalność, faktycznie skorzystało z rocznego urlopu macierzyńskiego? Nie znam ani jednej.
Jak jest u nas?
Podjęłam decyzję, że nie znikam z pracy aż do samego porodu. Tak długo, jak zdrowie i Zojka mi pozwolą, zostaję na etacie i na blogu. Po porodzie mam „aż” dwa tygodnie urlopu macierzyńskiego by dojść do siebie, a następnie wracam na część etatu. Powoli, ucząc się nowego porządku. Na starcie razem z mężem, który będzie z nami 4-6 tygodni – a następnie, już sam na sam z niemowlakiem. Plan jest taki, że bliżej 7-8 miesiąca, może później opiekę nad małą przejmie niania, jednak czas pokaże jak wszystko się poukłada.
Teraz już wiesz, dlaczego pracuje w ciąży. To nie heroizm, bycie dzielnym i skaczącą z nadmiaru energii ciężarną. To mus, inaczej nie wyobrażam sobie powrotu. Zbyt duża przerwa w mojej branży skutkuje „wygryzieniem” i bardzo szybkim znalezieniem kogoś na moje miejsce. A tak bardzo lubię to co robię, że nie idę na L4 i nie idę na urlop macierzyński.
Decyzje są trudne i nie ważne jaka zostanie podjęta.
Każda ma swoje wady i zalety.
A le każda z nas ma prawo do wyboru – bez osądzania.
Brak komentarzy