Śledź nas na:
Blog - archiwum

Mamo! Urodziłaś dziecko? Zamknij się z nim w domu!

6 maja 2019

Jakiś czas temu dostaliśmy zaproszenie na ślub znajomej. Ma się odbyć pod koniec sierpnia, co oznacza, że nasze najmłodsze dziecko w tamtym czasie będzie miało około trzech miesięcy. Pisząc o zabawie, usłyszałam słowa „wiem że będzie Wam ciężko się wyrwać z domu przy trójce dzieci, do tego z jednym tak malutkim”. Odpowiedziałam tak…

„Teraz przez 9 miesięcy odmawiałam sobie wszystkiego. Większych wyjść, alkoholu, szaleństwa. Po porodzie już nic mnie w domu nie zatrzyma”

A już na pewno nie będzie to fakt, że mamy trójkę dzieci. Wypadki losowe które zdarzają się każdemu, nawet nie rodzicowi są powodem by odwołać przyjście. Jednak jeśli zdrowie nam wszystkim dopisze – ja i mój mąż mamy zamiar dobrze bawić się na weselu. A w domu z babcią i dziadkiem zostawić trójkę dzieci. Bo możemy, bo chcemy, bo babcia sama zaproponowała opiekę już teraz.

Tak się złożyło, że wspomniane zaproszenie dostaliśmy z drugiej ręki.

Ciężko było nam się spotkać, bo praca-obowiązki-odległość i inne znaki nie pozwoliły na to. Dlatego zaproszenie przekazała nam osoba trzecia – co jako była już panna młoda akceptuję całą sobą, bo wiem jak czasochłonne było roznoszenie ich wszystkich. Wręczając nam je usłyszałam…

„W sierpniu? To chyba nie idziecie nie? Bo Maciek taki mały.”

Czy mając w domu maluszka rodzice, a zwłaszcza matka muszą zamykać się w mieszkaniu?
Nie mogą wychodzić do kina, na randkę, na wesele znajomych?
Czy ich świat zamyka się teraz w jednej osobie?

Fakt, logistycznie będzie nam troszkę trudniej. Mam zamiar karmić dziecko piersią, więc już spory okres czasu przed tym wydarzeniem będę musiała przygotować odpowiednie zapasy. Tym bardziej, że mam zamiar wypić coś dla dorosłych więc na drugi dzień też nie będę mogła nakarmić dziecka od razu. Dojazd i opiekę już mamy – babcia i dziadek staną na wysokości zadania opiekunek-szoferów. Co jest nam więcej do szczęścia potrzebne? Tylko zdrowie. Byle każdemu dopisało.

Dlaczego tak traktujemy młodych rodziców?

Jako męczenników którzy muszą zostać w domu, bo na świat przyszło ich dziecko? Dlaczego krytykujemy, wypominamy i krzywo patrzymy na osoby które nie zamknęły swojego świata i marzeń na dziecku? Nie mam wątpliwości, że dla każdego rodzica jego dziecko jest cudem i kocha je najbardziej na świecie. Ale poza byciem rodzicem, jest też człowiekiem. Po prostu. Jest kobietą która chce iść do kosmetyczki, na kawę ze znajomymi czy na zakupy. Jest mężczyzną który chce wyjść na trening czy do garażu coś pogrzebać przy swoim sprzęcie.

Każdy rodzic chce dla maluszka jak najlepiej.

Ale jeśli zamkniemy się w czterech ścianach, bez dostępu do innych ludzi i doświadczeń staniemy się nieszczęśliwi. Prędzej czy później dojdzie do tego, że tego nam zabraknie – ale po co to odwlekać? Czy coś się stanie maluszkowi jeśli zostanie na jeden wieczór, jedną noc z dziadkami? Czy coś się stanie dziecku i tatcie jeśli mama wyjdzie na pół dnia załatwiać swoje sprawy, albo odwrotnie… czy mama jest poszkodowana gdy tata po pracy jeszcze biegnie coś załatwić? NIE. To są normalne życiowe sytuacje.

Rodzice by byli szczęśliwi muszą pamiętać o tym, że są przede wszystko ludźmi. Takimi jakimi byli przed narodzinami maluszka. Teraz mają jeszcze pomnożoną swoją miłość i jedną osobę więcej do trosk. Jednak to wciąż kobieta i mężczyzna którzy potrzebują być sobą. Nie zmieniać się o 180 stopni w rodziców zamkniętych w swoim mieszkaniu. Szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci.

Wyjdźcie na randkę, na wesele znajomych, do pubu… bez dzieci. 
I im i Wam to wyjdzie na dobre!

 

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

Brak komentarzy

Odpowiedz

Nasz Instagram