Kochana, jak zaglądasz tu zawsze gdy pojawi się nowy wpis to doskonale wiesz że przeprowadziliśmy się do mieszkania z rynku wtórnego. Nie mieliśmy idealnie prostych ścian, które wystarczyło pomalować odpowiednim kolorem, położyć panele, wnieść meble. Jest to nasze pierwsze wspólne mieszkanie i od razu zostaliśmy rzuceni na głęboką wodę. Wszystko co było tu przed naszą ingerencją było stare, brzydkie i serio wołało o remont generalny. Nie wspomnę o tym, że zrobiliśmy makabryczny błąd nie wymieniając starych instalacji. Teraz z trzech gniazdek w pokoju mamy jedno działające. Cóż, przynajmniej wiemy co po remoncie kuchni i łazienki nas czeka.
Mimo wszystko kocham to nasze mieszkanko i cieszę się że mam takie stu-procentowe pole do popisu. Wiem że robię wszystko dla nas, nie boję się ze za miesiąc ktoś nas z niego wyrzuci. Nie używaliśmy najtańszych materiałów, staraliśmy się kupić to co nam się podobało bez względu na cenę. Nie wszystko jest jeszcze gotowe, brakuje kilku detali ale powoli będzie u nas pięknie. Przykładem doskonałym jest to, że mieszkamy tu już rok a biurka które za chwilkę zobaczysz mamy od maja. 10 miesięcy czekania, oszczędzania, drobnych wyrzeczeń i są. Kącik mojej największej dumy, jest idealny (no może poza tym wielkim klocem Daniela, ale coś też musi mieć w tym pokoju „swojego”).
Sypialnia połączona z biurem i salonem gier.
Tak to u nas wygląda właśnie. Gdy tu zamieszkaliśmy była to tylko sypialnia. Nie było nic oprócz starej kanapy. Jednak nasze kręgosłupy nie wytrzymywały spania w trójkę na tak małej powierzchni to zainwestowaliśmy w materac. Kilka dni spaliśmy na materacu, bo ramy łóżka nie było. Ubrania leżały na podłodze, bo szafa miała dojechać razem z ramą. Gdy już to zaczęło jakoś wyglądać Daniel kupił sobie komputer, który stał na najbrzydszym biurku jakie widział świat. Naprawdę raziło po oczach i nie dawało mi żyć. Męczyłam Daniela o zmianę tego brzydactwa jakieś 3 miesiące. Uległ, gdy blog zaczął się rozwijać i musiałam też mieć jakieś miejsce do pracy. Warto było nalegać prawda? Teraz przynajmniej co dwa dni, gdy nadchodzi „dzień gry” ja siadam obok, płacę rachunki, zajmuję się blogiem i jesteśmy jakoś tak bliżej. Niby każdy robi swoje, ale nie zapominamy o swoje obecności. W sumie ciężko zapomnieć jak moje nogi leżą na biurku i zasłaniają pół jego monitora.
Co ja tam będę opowiadała. Najlepiej zobaczyć wszystko na zdjęciach. Pierwsze to te „przed”, proszę byś się nie przestraszyła bo sceny są iście z horroru. Stara tapeta, stare meble – jestem pewna że teraz jest o niebo lepiej!
PRZED
PO
I jak Ci się podoba? 🙂
Linki:
Obraz nad łóżkiem : BIMAGO
Łóżko i szafa : Idzczak Meble
Strefa biurowa : IKEA
Panele, drzwi : Leroy Merlin
2 komentarze
Ślicznie!
Po prostu wow 🙂