Pamiętam jak kiedyś na instagramie opowiadałam o tym, że mam dość spory problem z moim spojeniem łonowym w trakcie ciąży. O ile mnie pamięć nie myli, wspominałam o tym przed wizytą u ortopedy jak a później śpieszyłam się z wyjaśnieniami od razu po wszystkim. Mam masę dziewczyn które śledzą nasze losy, martwią się o nas i najzwyczajniej w świecie były ciekawe.
Ten problem, dla niektórych może nim nie być – dla mnie był czymś, przez co miałam gęsią skórkę. Nie dlatego że przez cały dzień i całą noc boli Cie krok. Nie, nie dlatego. Jestem w stanie znieść wiele bólu każdego dnia, pomimo narzekań jak bardzo mi ciężko. Chodzi o to, że rozejście się spojenia łonowego jest powodem do tego by nie móc urodzić dziecka siłami natury. Niesie to za sobą szereg niebezpieczeństw dla kobiety.
Bałam się strasznie że tym razem spojenie będzie w gorszym stanie, bo ból był ogromny.
Pojechałam więc do ortopedy, by ustalić po prostu co dalej. Jest źle, a może jakimś cudem uda nam się? Nie chodziło wcale o moje krocze. Chodziło o strach jaki powoduje u mnie sama myśl o cesarskim cięciu. Nigdy nie umiałam wyjaśnić dlaczego tak bardzo się tego boję. Po prostu mówiłam – urodzę naturalnie, cesarka nie wchodzi w grę. A gdy otrzymywałam pytanie zwrotne : dlaczego? Nie umiałam odpowiedzieć. Było krótkie – bo nie, urodzę naturalnie.
Teraz już wiem dlaczego.
Po prostu się boje.
Boję się tej operacji jak żadnej innej. Nie podchodziłam z takim strachem do operacji piersi w której był guz. Nie panikowałam gdy operowane miałam obie stopy i nie mogłam chodzić przez pół roku (nawet nauczyciele odwiedzali mnie w domu, sama nie mogłam zrobić zupełnie NIC). Nie denerwowałam się gdy rodziłam naturalnie dwójkę dzieci, co też w jakimś stopniu jest niebezpieczne dla matki i dziecka. Nic nie paraliżuje mnie tak, jak sama myśl przed cesarskim cięciem.
Mam już kilka powodów dla których tak jest, moim zdaniem są zupełnie uzasadnione i logiczne. Zdania prawdopodobnie nigdy nie zmienię. Chociaż nie przeżyłam na własnej skórze tej operacji wiem, że coś co w moim przypadku będzie wykonane w ostateczności. Nie zgodzę się z błahego powodu na to. Dla mnie błahym powodem jest strach przed bólem podczas porodu naturalnego czy chęć oszczędzenia pochwy przez rodzące się dziecko.
Panicznie boję się skomplikowanych operacji.
Czy oglądałaś kiedyś jakiś dokument pokazujący jak wygląda ta operacja? To nie jest usunięcie kurzajki czy inna drobnostka. Doskonale rozumiem że poród naturalny te niesie za sobą pewne ryzyko, jednak natura to natura i nic nie będzie od niej lepsze. Podczas operacji zbyt wiele lekarze muszą interweniować w moim ciele a na to już się nie godzę. Boje się oddać w kogokolwiek ręce, najbardziej ufam sobie – o ile w ogóle ufam.
Nie dam sobie wbić wenflonu.
Możesz wierzyć mi lub nie, ale w moim planie porodu mam wyraźnie napisane że wenflon mają mi wbić tylko gdy zajdzie wyraźna konieczność. Gdy miałam operowaną pierś i musiałam dać go sobie założyć – musiałam dostać „głupiego jasia”. Na trzeźwo nie byłam w stanie poddać się tej zwykłej czynności szpitalnej. Niby nic takiego, ale podczas operacji jaką jest CC – wenflon to konieczność.
Teraz odnośnie tego zaufania…
Rodząc dziecko siłami natury też jesteś pod opieką lekarzy u położnych – wiadomo. Rodząc dziecko w szpitalu, możesz liczyć na pomoc wykwalifikowanego personelu. Ja staram się ufać im, jednak nie wiem co bym zrobiła jeśli doszłoby do porodu CC. Jeśli zajdzie taka konieczność, nie odmówię – jednak gdy mam świadomy wybór, zaznaczyłam w planie porodu wyraźnie że operację mają mi wykonać tylko w razie zagrożenia życia mojego bądź mojego dziecka. Ustaliłam z mężem plan działania i tylko on (bo ja nie będę pewnie w stanie) może decydować o tym co się ze mną i bobasem będzie działo.
Boję się bólu.
Chociaż ten argument jest słabszy niż pierwszy – jednak nadal dość dobry. Widziałam siebie i inne kobiety rodzące dzieci siłami natury. Mogłyśmy zająć się swoimi dziećmi od razu, poszłyśmy do WC, pod prysznic. Te biedne Panie po operacji czekały aż położna nie przyjdzie i ich nie podniesie. Później sykanie, piszczenie, łzy, pot podczas wstawania. Bo pomimo tego że przed chwilą rozcinali Ci cały brzuch Ty musisz wstać i iść. Nie podniesiesz dziecka, bo boli. Dziecko płacze bo głodne, bo siku, bo chce się przytulić – a ty płaczesz z nim, z bólu i z bezsilności. W sali poporodowej miałam pod opieką Blankę ale też dziecko koleżanki z sali – pomagałam jej podnosić dziecko, wstawać… ona tylko czekała na przyjazd męża. Sama nie mogła nic. Dochodzenie do siebie po CC jest dłuższe i trudniejsze.
Odnośnie bólu jeszcze jedno słowo.
Cewnik – niektórych boli a innych nie. Wyciąganie mojego po operacji piersi bolało jak diabli. Podziękuję za powtórkę.
Chcę by był przy mnie mąż.
W teorii niby ma juz prawo być ze mną podczas operacji – jednak wiadomo jak wygląda praktyka. Jedna zła osoba której wszystko nie pasuje tego dnia i zostaje sama. Nie chcę rodzić kolejny raz dziecka sama, tym bardziej że mam męża który bardzo chce być podczas tego wydarzenia z nami. Nie wyobraża sobie czekać pod drzwiami sali i zobaczyć nas po wszystkim. Chcemy być świadomi i wspólnymi siłami wydać na świat Maćka – a to uda się tylko podczas porodu naturalnego.
Wiem, że jeśli zajdzie taka konieczność zgodzę się na wszystko by moje dziecko było zdrowe. Jednak dopóki mam wybór to chcę rodzić naturalnie, bo nic nie przeraża mnie bardziej niż poród przez cesarskie cięcie.
1 komentarz
Miałam 3 razy cc, po pierwszym wstałam i chodziłam po 7 godz, po drugiej po 12, po 3 juz po 8 godzinach. Jasne ze bolalo, ale kiedy nie boli? Powiem szczerze że ja funkcjonowalam od razu, zajmowała się dzieckiem, wstawalam sama, chodziłam pod prysznic. Leki przeciw bólowe brałam tylko na noc na lepszy sen. Dzieciaczki mualm juz przy sobie jak tylo wstala, nie pozwoliłam zabrać. Dzięki temu że szybko zaczęłam funkcjonować, szybko opuszczali mnie do domu bo nawet po 2 pełnych dobach wyszłam. Myślę że kwestia bólu to indywidualna sprawa, jak kto znosi i jakie ma nastawienie. Ja lepiej funkcjonowała i sobie radziła niż dziewczyny po naturalnym. Przy cc bałam się tylko momentu znieczulenia w kręgosłup, naturalnie też chciałam rodzić ale lekarze zadecydowali inaczej i miałam wszystkie 3 cc planowane. Ale tu może Cię zaskoczę wszystkie robione w terminie i że skurczami i bólami, nawet nie co to odejście wód plodowych, przy 3 to nawet nie zrobili mi niektórych zabiegów przygotowujących do cc, bo by nie zdążyli. Zawsze od lekarza słyszałam że lepiej gdy cc jest robi na przy tak silnych skurczach, bo to prawie jak naturalnie dla dziecka – tyle że się nie musi przecisnąć.