Jako mama dwójki dzieci, którzy swoją edukację przedszkolną już rozpoczęły mam kilka fajnych wniosków z tego okresu (trzecia przed nami, ale mam jeszcze trzy lata by do tego dojrzeć!). Nie jest to łatwy temat dla większości dzieci – nie ma się co dziwić, bo dziecko które było z mamą bądź tatą teraz zostaje z zupełnie obcą osobą. Mało tego, nie jest sam na sam z opiekunem – w sali poza Twoim dzieckiem jest pewnie 20 innych maluszków które płaczą, krzyczą i chcą zwrócić na siebie uwagę.
Nikt się dobrze nie czuje w takich miejscach. Początki przedszkola są trudne. Maluch który nie rozumie swoich emocji, zostaje wrzucony na głęboka wodę z innymi dziećmi które także nie panują nad tym co się dzieje. Dla Ciebie, dla osoby dorosłej która panuje nad sobą i wie „na czym polega to całe przedszkole” to bułka z masłem. Dla Ciebie. Dzieci są przerażone – a ja po części się im nie dziwię, sama jestem po godzinie drzwi otwartych. Cały dzień to byłby jakiś kosmos!
Gdy poza własną „wygodą” chodzi Ci o coś więcej…
Nie będę owijała w bawełnę. Ogrom rodziców czeka na moment w którym ich dziecko pójdzie do przedszkola. Niektóre mamy dopiero wtedy zaczynają odpoczywać, być może szukać pracy czy wracają na etat. Inne mają wreszcie wolną głowę od trosk – bo nie gimnastykują się z mężem i zmianami w pracy by jakoś pogodzić te obowiązki i opiekę nad maluchem. Te aspekty pomijam, jest coś ważniejszego…
Dziecko w przedszkolu inaczej się rozwija. Łapie fantastyczne kontakty z rówieśnikami. Bawi się, psoci, krzyczy, biega, szaleje. Wycina, klei, modeluje, składa, rozkłada, przeciąga. Możliwości jest cała masa – jednak wszystkie sprawdzają się do jednego – do nauki. Dziecko uczy się życia lepiej niż w domu. Odkrywa nowe, nieznane wcześniej uczucia i umiejętności. Jeśli trafimy na fantastyczną nauczycielkę – dziecko rozkwitnie, a to będzie potęgowało na dalsze lata edukacji.
Moje „złote” rady wyglądają następująco:
1. Nie chwal zbyt nachalnie tego miejsca.
Dla Ciebie jest to coś fantastycznego. Nie tylko patrząc na siebie, ale wydaje Ci się że dla dziecka nie będzie nic lepszego – a prawda jest taka, że tak nie jest. Nie dla dziecka, ono by chciało zostać z mamą najdłużej jak się da – a kontakt z dziećmi ograniczyć do wyjść na plac zabaw. Nie chwal, nie opowiadaj jakie to przedszkole jest fantastyczne i cudowne – bo po pierwszym dniu, gdy inne dzieci będą wyły i krzyczały a Twoje maleństwo nie będzie już w centrum zainteresowania – uzna że to co mówiłaś, to jedna wielka bzdura. Teraz, gdy moja córka ma 5 lat i trzeci rok chodzi już do przedszkola… zapytana o to „i jak było, super?” Czasem odpowiada „nie, super, dziś było niefajnie”. Pomyśl, co czuje maluszek w pierwszych dniach. Nie opowiadaj o tym, że jest tam najlepszy plac zabaw i super dzieci – Twojemu dziecko wcale nie musi się on podobać, a w grupie może mieć małego łobuziaka który gryzie, kopie i bije. Wielkie rozczarowanie!
2. Nie naciskaj!
Nie drąż tematu przez cały czas, gdy tylko okaże się że Twoje dziecko idzie do przedszkola. Nie nadawaj o tym dzień i noc. Nie zaczynaj tego tematu z każdą napotkaną osobą, gdy Twoje dziecko jest obok. Pojawi się wtedy niebezpieczne ciśnienie które może spowodować niechęć do przedszkola. Będzie mu to wszystko wychodziło już uszami. Fajną opcją jest np spacer w okolicach przedszkola, bez komentowania. Jeśli dziecko zacznie temat – pociągnij. Jeśli milczy – pozwól mu na to, a samo oswojenie się z miejscem być może mu wystarczy.
3. Idź spać wcześnie!
O tej zasadzie zapominałam w pierwszym roku nauki. Młoda chodziła spać około 22, po czym rano była zmęczona i codziennie kończyło się to krzykiem. Pamiętaj, że wyspane dziecko lepiej będzie współpracowało rano. A jak zaczniesz dzień krzykiem, nerwami i rzuceniem talerzami – z takimi emocjami maluch pójdzie do przedszkola i prawdopodobnie urządzi Ci wielką awanturę – łącznie ze zdzieraniem dziecka z ciebie przez nauczycielkę. Teraz, w czasie roku szkolnego moje dzieci chodzą spać ok 19:30 – max 20 i budzę ich ok 7 rano. Są wypoczęci, szczęśliwi a nawet zdarza się czasem pobudka przed budzikiem – wtedy mamy już najlepszy humor. Początki przestawienia dziecka będą ciężkie, dbaj o wywieszenie godzinę przed snem i powinno się udać. Nie poddawaj się, maluchy nie chcą chodzić spać wcześnie – ale to dla lepszego samopoczucia rano.
4. Koniecznie idź na zajęcia adaptacyjne.
Poznacie tam nauczycielkę bądź nauczycielki, które będą z Twoim dzieckiem przez około 8 godzin każdego dnia. To im powierzasz swoje dziecko pod opiekę, zrób więc to dla siebie i dla dziecka – i idź tam. Dziecko pozna salę, pracowników przedszkola, zabawki i inne dzieci – w niektórych przedszkolach jest wtedy jeszcze wspólny posiłek, tak dla rozładowania napięcia. Ty ocenisz sytuację i wyciągniesz swoje wnioski. Wiadomo że to nie jest to samo co „normalny” dzień – dzieci są z rodzicami więc zachowują się inaczej. W pierwszych dniach może pojawić się płacz, bo dziecko będzie myślało że zostaniesz z nim też od 1 września – dużo rozmowy i stałe godziny odbioru powinny szybko rozwiązać sytuację. Ja miałam umowę z Blanką, że gdy tylko otworzą drzwi – ja będę. Była szczęśliwa! Teraz, pod koniec zeszłego roku i po dwóch dniach nowego – chce zostać dłużej. Do 15! A ja mam dylematy…
5. Niech przedszkole kojarzy się z czymś dobrym.
U nas kojarzy się rano z chwilą sam na sam z tatą. Z jazdą autem – które uwielbia i słodkimi buziakami. Koniecznie też musi jej Daniel przeczytać co jest na śniadanie, obiad i podwieczorek każdego dnia. Natomiast gdy ja ją odbieram, idziemy razem po kabanosa – prawie codziennie. mamy obok sklep, który ma naprawdę świetne kabanosy a moje dzieci je uwielbiają. Jeden to koszt 50 groszy – a radości cała masa. W zeszłym roku chodziliśmy jeszcze na plac zabaw, w tym roku plan lekcji dzieci jest mi nie na rękę i nie wiem czy się to uda – mam nadzieję że tak.
6. Jedź z dzieckiem na zakupy!
Nie zamawiaj wszystkiego przez internet. Nie biegnij do sklepu sama – bo tak szybciej, łatwiej i taniej. Nie, nie, nie! Kompletujcie wyprawki razem ze swoimi dziećmi. Niech wybierają fartuszek, buciki, zeszyty, teczki i inne cuda które są potrzebne w Waszej placówce. Dziecku sprawi to ogromną radość i spowoduje uśmiech na twarzy gdy będzie korzystało z tych rzeczy na co dzień. Będzie dumne z siebie, że samo wybrało każdy element wyprawki przedszkolnej. Przygotuje się do przedszkola, zanim je na dobre zacznie.
7. Trzymaj się sztywno zasad odbioru z przedszkola!
Ja zrobiłam ten błąd za czasów Antka – gdy płakał, odbierałam go wcześniej. Młody nauczył się, że za kazdym razem gdy mama płacze – wróci do domu. No way! Bardzo długo trwało ponowne nauczenie go, że przedszkole to nie kara – a okazja do miłego spędzenia czasu z przyjaciółmi i nauka. Młody był tak cwany, że szybko zakodował to co jest dla niego bardziej korzystne. Przy Blance już nie popełniłam tego błędu – wiem, że płakała. Przecież zdzierali ją ze mnie każdego dnia. Dzień w dzień. Nie dałam się! Teraz moja córka chodzi do przedszkola z radością.
cof
8. Nie przekupuj!
Nie używaj sformułowań – „chodź pójdziemy, a za to…”, „chodź ładnie, a po przedszkolu…”, ” chodź bez krzyków, dostaniesz…”. Nie, nie, nie. Dziecko nie może chodzić do przedszkola w zamian za coś. Za zabawkę, za lody, za kino czy basen. Nie wiem co tam u Was akurat działa fajnie na małe przekupy. W końcu może dojść do tego, że zaczną chodzić tylko dlatego – że osiągną z tego korzyść materialną. Nie chcemy tego prawda? Możecie się umówić na jeden prezent w miesiącu – ładnie chodzimy cały miesiąc – ok, jedziemy do kina. Taka opcja wydaje się fajna, co?
Pewnie będzie tego więcej przy Macieju. Młody może nam dać nieźle w kość i te rady szlag trafi. Czuję że będzie to taki łobuziak, jakim był jego tata – więc może być ciekawie!
A Ty jaką radę byś dała dla rodziców przedszkolaka?
Brak komentarzy