Zostałam poproszona o ten wpis przez jedną z Was. Któregoś dnia na instagram wrzuciłam zdjęcie Macieja na naszym łóżku, całego rozłożonego i zajmującego większą część jego powierzchni. On ma w sobie takie pokłady słodyczy, że większość wiadomości składała się z emotek serduszkowych. Druga część z komplementami plus własnie to pytanie. O dziwo nie dostałam żadnej wiadomości negatywnej. Ani jedna osoba nie krytykowała miejsca snu Macieja.
Wracając do tej jednej wiadomości…
Nie była to krytyka, raczej chęć poznania mojej opinii. Kobieta która ją napisała szukała wsparcia, miłego słowa od osoby która przyjęła taki sposób na spokojny sen niemowlaka. Dręczyły ją myśli, że wszyscy bliscy mają ją za kogoś kto nie do końca ogarnia macierzyństwo bo śpi w jednym łóżku z dzieckiem. Dlatego że inaczej nie śpi wcale – po prostu.
Są takie dzieci. Znam dwa takie przykładziki małe. Mam trójkę dzieci i tylko jedno dziecko spało u siebie.
Antek był dzieckiem które płakało jak było na rękach – on wolał sam. Sam w swoim łóżeczku, sam w bujaczku, sam w wózku. Na mleko co trzy godziny w dzień i w nocy. Po miesiącu przesypiał już noce od 22 do 6 rano! Bez ani jednej pobudki. Dziecko aniołek – nie ma innych słów. Za to że miałam tak dobrze, los zemścił się już podwójnie. Blanka nie spała nic w nocy – odsypiała w dzień. Miała ogromne kolki od pierwszej do trzeciej w nocy i zanim przeszły, budził się już trzyletni wtedy Antek. Byłam wykończona – spała ze mną, bo inaczej ja nie spałabym wcale.
Maciej budzi się na mleko co godzinę. Jak w zegarku! Teraz, gdy ma 6 tygodni ma jedną dłuższą przerwę 2-3 godzinna od 23 do 1-2 w nocy. Później już wstaje kolejno… 2,3,4,5,6,7,8…. pije za każdym razem około 10-15 minut. Jaki jest sens by spał osobno, skoro wtedy ja bym nie spała prawie nic? Co to za sen?
Wiem że są dzieci śpiące idealnie.
Mam przykład takiego malucha w domu. Nie neguję że ideały pod względem snu istnieją.
Jednak są też takie przypadki jak moje młodsze dzieci.
Łóżeczko, wózek, bujak – parzą! Jak będę sprzedawała łóżeczko za jakiś czas – napiszę w ogłoszeniu „nowe nigdy nie używane” – bo taka jest prawda. Młody leżał w nim raz. Jestem mamą która wybiera siebie. Mamą-kobietą-żoną która chce spać, być wypoczęta i mieć siły zajmować się dziećmi w ciągu dnia. Dlatego wybrałam sen z maluchem w jednym łóżku. Gdy się przebudza, ma przy sobie to, co jest dla niego aktualnie najcenniejsze. Mamę, tatę, poczucie bliskości i… mleko. Młody pije, ja śpię i nawet nie wiem kiedy kończy. Nie raz obudziłam się nago, jak Bóg mnie stworzył, bo dziecko korzystało jak ze szewdzkiego stołu. Wejdź kto chcesz, bierz co chcesz.
Maciej teoretycznie śpi pod kołdrą z nami, bo nie ma swojej. Jednak w praktyce wygląda to tak – że śpiworek, pieluszka tetrowa a nawet skarpetki go parzą. Śpi zawsze w bodziaku, koniecznie z gołymi girkami. Nie ma kontaktu wielkiego z naszą kołdrą – mimo to, zmieniamy ją co 3-4 dni dla większej higieny.
Czy jestem przez to gorszą matką?
Absolutnie nie! Uważam że jestem najlepszą mamą dla moich dzieci. Ważne jest dla mnie ich bezpieczeństwo i miłość. Kocham, więc daję z siebie tyle ile mogę. Gdybym nie spała, nie miałabym tyle sił. Skupiam się na sobie w tych aspektach w których mogę. Moje lenistwo ma pozytywne skutki, bo cała trójka moich dzieci ma wypoczętą mamę. Niestety ale nie mam opcji „odespania nocy” w ciągu dnia. Ja mówię głośno że działamy tak z mężem po prostu z wygody. Jednak są pary, które mogą pozwolić sobie na inne rozwiązanie ale co-sleeping jest dla nich atrakcyjniejszy bo:
-daje dziecku ogromne poczucie bezpieczeństwa
-zwiększa odporność dziecka przez kontakt z ich florą bakteryjną
-pozytywnie wpływa na rozwój psychiczny
-dzieci takie mają mniej lęków
-podobno spanie z dzieckiem wpływa pozytywnie na sen mamy
Niektórzy boją się też, że dziecko które śpi z rodzicami nie „wyprowadzi się z łóżka do osiemnastki”
Blanka była maluchem, które spało ze mną od urodzenia. Gdy pojawił się w naszym życiu Daniel – również nie poszła do siebie. Miała około 1,5 roku gdy dostała swoje łóżko i bez problemu w nim zasypiała. Teraz plan jest podobny, dajemy Maciejowi max dwa lata na spokojny sen z nami – a później dostanie swój pokój. Tłumaczenie i konsekwencja – gdy spełnimy te kryteria, nie będzie problemu. Napiszę sprostowanie za dwa lata, czy nam się udało.
Spanie z dzieckiem i seks.
Temat tabu też muszę poruszyć, bo dla niektórych jest to kwestia tak istotna – dlatego rezygnują ze spania z dzieckiem. Powiem tak – jeśli nie można wieczorem w łóżku, odkrywacie w sobie większą kreatywność. Zaczynacie dostrzegać, że Wasze mieszkanie ma ogrom miejsc do tego odpowiednich. Nie jest to absolutnie żadną przeszkodą.
Ma to swoje plusy i minusy.
Nigdy nie skrytykuję kobiety za to, czy śpi z dzieckiem czy nie. Nie usłyszy ode mnie złego słowa na temat sposobu karmienia. A „matki” krytykujące inne kobiety za poród przez CC powinny pluć sobie w twarz do końca życia ze wstydu! Każda z nas jest inna, każde dziecko jest inne – odkrywamy siebie nawzajem i dobieramy odpowiednie sposoby przetrwania w ciężkich początkach macierzyństwa. Nie zrezygnuję z tego tylko dlatego że komuś może się to nie podobać.
A Ty jakie masz zdanie?
2 komentarze
Mój synek też spał ze mną od początku właściwie, już w szpitalu położna kazała wziąć go do łóżka. Dlaczego? A no dlatego, że wystarczyło żeby nie czuł mojego dotyku, przytulenia to był płacz na pół oddziału położniczego. 😀
Basiu mamy ten sam przyklad moja dwojka rownie spala z nami w lozku Olka i Majka … Olka tez ze wzgledu na to ze jako dziecko 3 tyg miala juz gips na nozce , a Majka znowu od 3 miesiaca zaczela spac z nami w lozku … natomiast Igor to doslownie aniol chyba … spi w lozeczku od urodzenia nie ma problenu gdy sie go odlozy spi poprostu dalej , nie lubi tylko kocykow , kolderek momentalnie sie odkrywa … polecam przeczytac innym mamom ten post na blogu … rewelacja