Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest dobra organizacja czasu ale i przestrzeni w której żyjemy. Każdy z nas lubi coś innego – inny styl pomieszczeń, inne dekoracje i inne kolory ścian. Łączy nas jedno… to, że chyba nikt nie lubi bałaganu i zbyt wielu „gratów” w mieszkaniu. Prawda?
Niedawno pisałam wpis o tym, jak każdego dnia dbam o to, by nasze mieszkanie przy trójce dzieci i psie wyglądało… no, po prostu wyglądało. Tak, byśmy nie musieli wstydzić się wnętrza podczas odwiedzin niespodziewanych gości. Nie zostawiam niczego na ostatnią chwilę, nie wrzucam sprzątania całego mieszkania na jeden dzień i zdecydowanie nie jestem w tym perfekcyjna. Ale… lubię porządek.
Każda rzecz ma swoje miejsce.
Tak powinno być – szacunek dla osób którym się to udaje. Gdy byłam piękna, młoda i bezdzietna – też myślałam, że mi się uda. Życie mocno zweryfikowało moje postrzeganie wielu spraw dlatego odpuściłam. Tak po prostu. To, co jest niezależne ode mnie. zostawiam w tyle. Jednak na sporo rzeczy mam wpływ. Na dzieci – niewielki. Jednak na zbyt dużą ilość rzeczy w ich pokoju czy w salonie – ogromny!
Przychodzi dwa razy do roku taki dzień…
…przynajmniej u nas, zdarza się on w takim czasie. Sporo osób robi to w innych odstępach – nawet codziennych. Nie ważne! Ważne jest to, że on przychodzi a Ty już wiesz że musisz to zrobić. Patrzysz na swoje mieszkanie i zastanawiasz się…
Po co im tyle zabawek?
Po co im tyle ciuchów?
Po co te za małe obrania leżą w tej szafie?
Dlaczego ja na to pozwalam?
Macie tak? Ja własnie średnio dwa razy do roku jestem przerażona ilością rzeczy w naszym mieszkaniu, które są nam niepotrzebne. Ogrom za małych ubrań dzieciaczków, jeszcze więcej zabawek którymi już bardzo długo nikt nie bawił. Nie, nie, nie… to nie dla mnie. Muszę działać, by oczyścić przestrzeń wokół siebie i znalazłam na to najlepszy sposób.
Dobrze wiesz że tak działam, bo być może już kiedyś sama coś ode mnie masz. Wystawiam to wszystko na sprzedaż. Zazwyczaj w wielkich, mega pakach za grosze. Nie bawiąc się w nic mniejszego, ponieważ nie mam na to czasu. Jednak…
Kupując coś dla dzieci za pieniążki ze sprzedaży ich ciuszków – często wybieram opcje zakupu pojedynczych modeli ubrań czy zabawek. Bo tak – kupuję używane. Mało tego, dla najmłodszej z rodu – tej, która jeszcze jest w moim brzuszku, kupiłam wyprawkę używaną. 3/4 ciuszków które posiada, to pozostałości po jakimś innym noworodku który tego zupełnie nie zniszczył. A ja? Jestem szczęśliwa bo za grosze kupiłam wielki karton niemowlęcych ubranek.
Jak to robię?
Zawsze, poświęcam na ten cel kilka dni. Pierwszego koniecznie sprzątam, segreguje i rozmawiam z dziećmi. Oni wiedzą, że zabawki i rzeczy którymi się już nie bawią – bawić się nie będą. A za pieniążki, które dostaniemy, będą mogli kupić sobie coś nowego. U nas ten argument działa, zobacz czy u Ciebie też. Kolejnego dnia, robię zdjęcia i opisy a także wrzucam na portal. Dalej… pakuje, wysyłam i lecę z dziećmi na obiecane zakupy.
Jak to zrobić bezpiecznie?
Koniecznie wybieram miejsce, które zapewni mi komfort sprzedaży. Nie chcę martwić się niczym, co jest związane z kwestiami prawnymi. Bezpieczeństwo moje, moich rzeczy a także kupującego i jego pieniędzy jest dla mnie priorytetem. Wielu z nas pewnie już poznało uroki zbyt dużego zaufania. Drugą kwestią jest to, że sprzedając rzeczy i zabawki po moich dzieciach – nie chcę martwić się opłatami. Wybieram więc miejsca, gdzie mogę wystawić to… bezpłatnie. A gdy dojdzie do sprzedaży, bardzo często umawiam się na odbiór osobisty – bo działam lokalnie.
Teraz zostaje tylko… wydać te pieniądze!
Dla Maćka koniecznie jakieś dresy – by było mu wygodnie, dla Blanki legginsy – ponieważ zabawa na dywanie potrafi uszkodzić kolana, a dla Antka – koniecznie ubrania z ulubionymi postaciami. U nas działa powiedzenie „lepiej dzieci ubierać niż żywić” dlatego, że starają się dbać o to co mają i sprzedaż ciuszków po nich jest fajną opcją. Praktykujemy za każdym razem i zawsze sprawia nam tyle samo radości – sprzedażowej, a później zakupowej 🙂
A jakie Ty masz sposoby na to, by oczyścić przestrzeń?
A może od dawna działasz podobnie do mnie?
Brak komentarzy