Śledź nas na:
Blog - archiwum

O mamo! Idziemy na wesele! Moja propozycja stroju dla świeżo upieczonej mamy.

11 września 2019

Długo szukałam idealnego stroju na to wesele. Zaproszenie dostaliśmy gdy byłam jeszcze w ciąży. Nie miałam pojęcia ile przytyję, jak będę wyglądała i czy mój stan zdrowia pozwoli nam pojawić się w tak ważnym dniu naszych znajomych. Tyle przeciwności – zaczynając od mojej miednicy, przez karmienie piersią i… ogromny problem z sukienką!

Moje ciało nie jest idealne.

Nic dziwnego, jestem mamą trójki dzieci – a najmłodsze urodziłam niespełna trzy miesiące temu. Nie jestem znaną trenerką fitness by wrócić do formy tydzień po porodzie. Nie ćwiczyłam, nie wiem czy ćwiczyć będę – na chwilę obecną nawet jakbym mocno chciała, to po prostu nie mogę. Moja miednica nie nadaje się do tego – przez to, że podczas porodu nastąpiło przemieszczenie jednego talerza.

Nie powiem że było mi łatwo to przyjąć. Chciałam na tym weselu wyglądać dobrze, dlatego planowałam po 6 tygodniach połogu zacząć delikatnie ćwiczyć. Jednak dojrzałam, widać to gołym okiem. Przy pierwszej ciąży, gdy miałam osiemnaście lat, być może bym się załamała. Teraz najważniejsze dla mnie jest zdrowie. Figura, dodatkowe kilogramy nie są ważne – a wszystkie mankamenty idzie zgrabnie ukryć.

Zobacz jak mi się to udało!

Sukienkę szukałam długo. Nie chciałam by była zbyt krótka, bo mam dość duże uda i łydki. Nie chciałam tez nic na długi rękaw – bo raz że moje hormony podczas karmienia dziwnie buzują i jest mi ciągle gorąco a dwa… na weselu będzie ze mną mój przyjaciel – laktator. Niestety, podczas karmienia piersią jest to rzecz której nie mogę odpuścić. W domu karmię co godzinę, max dwie. Na weselu tak samo będę musiała dbać o piersi – inaczej pojawi się zastój. Musiałam wybrać coś, co pozwoli mi bez większego problemu odciągać mleko.

(PS – mój mąż uznał, że skoro mam zamiar pić na tym weselu alkohol – a przy okazji będę ściągała mleko to szkoda je marnować. Otworzy barek z malibu – ma chłopak żyłkę do interesów!)

Sama zobacz jak wyszło!

Delikatna sukienka połączona z czarnymi sandałkami i piękną torebką którą pożyczyłam od mojej mamy! Do tego profesjonalny make-up oraz fryzura. Na co dzień nie dbam tak o swoją urodę i wygląd dlatego jestem zachwycona efektem końcowym. Delikatnie, nie nachalnie i uroczo. Nic białego i nie cała na czarno – taką zasadę stosuję zawsze udając się na wesele. Biel – zarezerwowana jest TYLKO dla panny młodej i każda kobieta powinna milion razy zastanowić się nad tym kolorem. A czerń? Proszę Cię! To jest wesele – kolory, barwy, odcienie… jest tyle pięknych kolorów, dlaczego mamy wybierać czerń, która jest najbardziej przygnębiającym kolorem ever?

Jak Ci się podoba mój strój?

Jeśli podobał Ci się wpis, zapraszam na nasz Facebook

2 komentarze

  • weselefajerw 18 września 2019 at 09:06

    Sukienka jest bardzo ładna i świetnie w niej wyglądasz! Cieszę się, że udało Ci się, mimo trudności, pojawić się na weselu i dobrze się bawić.

  • weselna 28 stycznia 2020 at 09:27

    takie sukienki z odcięciem w pasie i luźnym dołem zawsze są dobre, bo trudno byłoby przytyć tyle by się nie zmieścić w nie 😉 ja byłam na weselu jak jeszcze w trzecim miesiącu, a kamerzysta na wesele sfilmował mnie tak, że nawet nie było nic widać, tak samo z fotografem 😉

  • Odpowiedz

    Nasz Instagram