Od kilku dni wchodzę na rożne strony internetowe i widzę wszędzie wielka falę hejtu na postanowienia noworoczne. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego że nie sa one dobra opcja dla każdego, jednak wrzucanie wszystkich do jednego wora bardzo mnie irytuje. Ja tworzę plany marzeń odkąd tylko pamiętam. Zawsze z końcem każdego roku pojawiała się w mojej głowie wizja tego – jak bardzo zmienię swoje postępowanie, nawyki czy rzeczy materialne w kolejnym roku. Początkowo nie robiłam prawie nic z tej listy, a co roku wyglądała podobnie. Nauczyłam się jednak dobierać inaczej swoje plany na kolejne lata. Wybieram tylko te, które prawdopodobnie wykonam, bo są dla mnie istotne. Hasła typu – siłownia, wege, bieganie, brak słodyczy już dawno przestały tam znajdować swoje miejsce. Bez słodyczy żyć nie mogę ale za to bez siłowni umiem się obejść. Do lekarzy specjalistów też chodzimy zawsze gdy jest to konieczne, nie odkładamy nic na później wiec postanowienie w stylu „zadbam o swoje zdrowie” też mogę skreślić. Teraz mam marzenia z dziedziny samorealizacji.
Pierwsze nasze postanowienie i marzenie – to narodziny zdrowego dziecka. Nic nie będzie dla nas ważniejsze w tym roku od tego momentu. Nie zależy nam na niczym innym – wszystko jest nieważne. Chcemy by do grona naszych cudownych dzieci dołączyło jeszcze jedno. Mamy zamiar wszystkie plany podporządkować właśnie pod to, co czeka nas na przełomie maja i czerwca. Mimo mojej ogromnej miłości do dzieci, kocham też sama siebie. Punkt pierwszy jest najważniejszy i nic go nie przesłoni jednak realizacja pomysłów krążących w mojej głowie dłuższy czas jest zaraz po nim.
Otwieramy firmę.
To pierwsze postanowienie które poniesie za sobą dalsze wydarzenia. Jesteśmy w stanie utrzymać firmę z tego, co zarobimy na blogu. Wiemy, że chwilowy przestój był Początkiem czegoś fajnego. Ja potrzebowałam tej przerwy by organizm odpoczął, chciałam nacieszyć się ciąża i poukładać myśli. Z moja głowa już wszystko dobrze, dlatego podjęliśmy decyzje o szybkiej realizacji planów które są od dawna w naszym domu. Jutro mam spotkanie z księgowym, bo bez firmy nie dam rady pociągnąć dalszych planów rozwojowych jakimi są…
Własne produkty w sklepie.
Tak, to właśnie ta rzecz zabiera mi od miesiąca najwięcej czasu. Każdego dnia realizuje powoli plan który w lutym będzie miał swój punkt kulminacyjny. Nie zdradzę jeszcze co to będą za produkty – bo na 100% będzie ich kilka. Nie poprzestajemy na jednym- chociaż wszystko wprowadzimy stopniowo i powoli. Raz że ograniczają nas fundusze i nie stać nas na wielki rzut kilkunastu produktów (za które najpierw jednak my musimy zapłacić). Zrobimy to powoli, ale dobrze.Co jakiś czas pojawi się coś nowego – a pod koniec roku sklep będzie zapełniony. Już działamy w informatykiem by w połowie litego ruszyć! Jednak nie na wszystkich produktach chce zarobić…
Będa też akcje charytatywne.
Sprzedaż kilku produktów zasili w grudniu konto jednego wybranego punktu. Jeszcze nie wiem jakiego, to teraz jest najmniej ważne – mam czas na podjęcie decyzji. Mimo to, chcę w ten sposób dołożyć cegiełkę dla kogoś, kto pomocy potrzebuje. Ekipa już prawie zebrana by zrealizować cel – gdy wszystko wypali, uda się i zostanie dodane do sklepu… cała magia będzie w Twoich rękach. Bo dochód ze sprzedaży nie trafi do kieszeni mojej, ekipy piszącej czy jeszcze jakiegoś innego ktosia -trafi tylko na cel charytatywny. To moje marzenie.
Będzie też spotkanie blogrów i nie-blogerów.
Wstępnie pod koniec września planujemy to wydarzenie. Więcej dowiem się pod koniec stycznia, gdy będę już po spotkaniu z marketingowcem lokalu. Organizowałam już Blog Parenting Poznań – teraz będzie podobnie, ale nie ograniczymy się tylko do osób mających swoje miejsce w sieci. Zaproszeni będą wszyscy. Warsztaty planuje podzielić na takie dla blogerów, dla osób planujących założyć blog z garścią solidnej wiedzy jak się za to zabrać i… dla osób totalnie nie interesujących się tematyka wymieniona. Dobra kawa, obiad i… kulki. To też fajnie spędzony czas z rodzina. Nie planuj nic na weekendy wrześniowe, bo będziesz na moim spotkaniu pod Poznaniem!
Będzie też wyjazd!
Taki wakacyjny. Będa wakacje z prawdziwego zdarzenia. Nie byliśmy już tak dawno nigdzie, tak by odpocząć. Fakt, weekendowe wyjazdy sie zdarzały – ale ja chce więcej. Marzy mi się ciepłe miejsce, dlatego działamy ostro z paszportami dzieci- po ślubie się nie udało przez komplikacje właśnie z dokumentami dzieci – teraz nie odpuszczę. Ani Antek, ani Blanka nie mogą cierpieć za fochy i brak czasu niektórych osób. Choćbym miała poruszyć wszystkie instytucje -dzieci wyjada na wakacje. Tak trochę po trupach do celu, jednak dla rodziny jestem w stanie to zrobić.
Plan na ograniczenie internetu…
Ostatnio przez to wszystko co wydarzy się w 2019 roku trochę przepadłam w internetowym świecie. Email sprawdzam milion razy dziennie i odpisuje na wiadomości z telefonu-by nie mieć znów dużych zaległości.Na IG relacjonuje wszystko co się u nas dzieje. Na FB mam najwięcej wiadomości od Was w skrzynce odbiorczej i staram się na każda opisać -co też zajmuje czas. Powoli wprowadzam zmiany. Początkowo chcę z komputera i telefonu korzystać od rana, gdy dzieci są w szkole i przedszkolu do godziny 14, gdy musimy iść po Blankę. Dam sobie też kilka chwil wieczorem, gdy położę ich spać a maż nie będzie miał chęci na wspólne oglądanie filmu. Planuje dojść do tego, by nie siedzieć przed komputerem już wieczorami – teraz się nie da.. ale wiem że wypracuje sobie taki plan dnia że wszystko będę w stanie ogarnąć.
Ja po cichu marzę jeszcze o czymś ale stopuje mnie maż…
…może ma rację, ale to co teraz napiszę jest już takim marzeniem ponad skalę. To jest coś, co bardzo ale to bardzo chcę jednak wiem że wykonanie będzie trudne i prawdopodobnie nie do wykonania w 2019 roku. Mimo wszystko jest na mojej liście już teraz – bez zbędnych oczekiwań. Nic się nie stanie jak zaczniemy to w 2020 a nawet w 2021. Chodzi o rozpoczęcie budowy domu. O zebranie wszystkich dokumentów, pozwoleń i być może wylanie fundamentu -od tyle! Nie zależy mi na tym, by budowa ruszyła z kopyta i pod koniec 2019 bądź w 2020 roku już zamieszkać w domu z ogrodem. Nie! Chcę taki mały kroczek wykonać, nie sprawi że całe marzenie się spełni- ale spowoduje ogromna radość, przynajmniej dla mnie.
Tylko tyle, albo aż tyle!
Takie mam plany na ten rok, a wiem że z moich postanowień zazwyczaj wszystko się udaje – tak jak w 2018. Można krytykować, śmiać się i… nie wierzyć. Daniel nie wierzył gdy mnie poznał w 90% moich pomysłów. Mówił że jestem zbyt optymistycznie nastawiona do życia. I co? Przedstawiłam mu mój plan na kolejny rok a w odpowiedzi usłyszałam „ok, spoko-pomogę Ci!” On już wie, że nudzić się nie będzie ze swoja (już teraz) żona. Taki los.
Opowiedz o swoich planach. O marzeniach – tych realnych i mniej realnych. Jak nie chcesz mówić głośno – napisz do mnie!
Uwielbiam marzyć z innymi. Jestem osob od której otrzymasz wsparcie – bo ja wierzę w każdy plan! Wszystko może się udać – gdy tego bardzo chcemy.
3 komentarze
O kurczaki, a ja zupełnie zapomniałam dać odpowiedź do tego projektu charytatywnego! Nie mam telefonu przy sobie teraz tylko kompa, więc piszę tu bo na insta mogę znowu zapomnieć 🙁 My chętnie z Martyną coś stworzymy jakby co 😀
Bardzo fajny wpis 🙂 dużo szczęścia w nowym roku
Kochana gratulacje, życzę zdrówka tobie i waszemu maleństwa, szczęśliwego rozwiązania.
W ostatnim czasie wogule do Ciebie nie zaglądałam, właśnie z powodu urodzenia się mojej 3 pociechy i dopiero teraz zaczynam się przyzwyczajać i ogarniać wszystko, a nawet znaleźć czas tylko dla siebie. Powodzenia w postanowieniach noworocznych.