Nasza córeczka miała w piątek urodziny, więc niedawno ogarnął nas szał biegania za prezentem. Uznałam, że skoro już jestem w tym miejscu to od razu kupię kilka innych drobiazgów by było już na kolejne okazje – święta, imieniny i mikołajki coraz bliżej. Nigdy nie odkładałam tego na ostatnią chwilę i każdy prezent kupuję ze sporym wyprzedzeniem szukając ciekawych okazji.
Blanka nie jest zbyt wymagającym dzieckiem, jeśli chodzi o prezent. Nauczona jest zasady – że nie ważne jaki prezent będzie, liczy się gest osoby która go jej wręczyła. Cieszy się dosłownie ze wszystkiego, co mnie cieszy. Jednak pomimo tego, zawsze staramy się dopasować prezent do niej. Każde dziecko jest inne, jednak mam wrażenie że każda mała dziewczynka lubi to samo czyli…
Jednorożce, róż, brokat!
Obserwuję koleżanki Blanki w przedszkolu i panuje tam jedna zasada. Im bardziej różowo – tym lepiej. Im bardziej się świeci – tym lepiej. Im więcej jednorożców, tęczy i przesytu – ahh.. tym lepiej. I pamiętam te chwile, gdy mówiłam „moje dziecko nie będzie różowe!” A zdanie zmieniłam już po pierwszym wypadzie do sklepu z wyprawką dla noworodka. Nie była przesadnie różowa, ale jednak ten kolor dominował.
Teraz nie naciskam na nic. Moja córka sama wybrała sobie styl jaki jej pasuje. Jeśli chce nosić sukienki – to je nosi. Każdego dnia zakłada sukienkę, bądź spódniczkę do przedszkola. Spodnie to rzadkość i jeśli ma je na sobie, oznacza to tylko dwie rzeczy – albo poprosili o to w placówce, w związku z jakąś aktywnością bądź po przedszkolu koniecznie musi mieć spodnie, by sukienka nie ograniczała ruchów i zabawy. W każdej pozostałej sytuacji, moja córka nosi sukienki! Dlatego fajnym prezentem dla 5-latki w naszym przypadku są… ciuszki! I kolejna para pięknych rajstop czy sukienka. Z cekinami, błyszcząca, księżniczkowa. Ale prostą także nie pogardzi – ważne że nie są to spodnie! Wyobraź sobie, że w sukni którą miała na naszym ślubie także chodzi do przedszkola.
I dobrze! Jest bardzo dziewczęca.
Nigdy nie przyszło mi do głowy by tłamsić w jakiś sposób jej dziewczęcą naturę. Niech się przebiera, ubiera, tworzy fryzury (no, może niech już sobie sama włosów nie obcina, bo grzywka nie wyszła jej zbyt dobrze!) ale niech układa włosy, tworzy warkocze, kucyki czy wpina cudowne spinki. Niech maluje paznokcie, gdy jest weekend bądź wakacje, niech psika się perfumami przeznaczonymi dla dzieci. Niech tworzy swoje bransoletki i pakuje „niezbędnik” do swojej torebki.
Taka dokładnie jest moja córka. Bardzo, bardzo dziewczęca. U mnie tego nie widzi, jednak z moją siostrą może nieźle poszaleć. Tym bardziej, że cioca jej niczego nie zakazuje i zawsze lekko oprószy nosek kosmetykiem, czy da posmarować usta kremem! Dlatego kosmetyki przeznaczone dla dzieci są także fajną opcją dla dziewczynki, która się tym interesuje.
Kolejną opcją jest LOL.
Fenomenu nie zrozumiem, jednak nie ma takiej konieczności. Moje dziecko nie rozumie mojej miłości do sushi a ja jej do laleczek LOL. Nie ma to najmniejszego znaczenia, bo jej nie musi podobać się to, co robię ja i odwrotnie. I to jest piękne, że każda z nas jest inna – ale akceptujemy siebie i potrafimy odszukać prezent który niekoniecznie pasuje mi, ale będzie pasował jej. Dosłownie przy każdej okazji, musi w paczce pojawić się laleczka o której wspominałam. Widziałam, że wiele koleżanek w „dzień zabawki” przynosi do przedszkola właśnie te maleństwa! Z całej góry prezentów jakie moja córka dostała w weekend – dwie zabrała dziś do dzieci. Jednym z nich była właśnie laleczka LOL.
Ten prezent wydaje się być zawsze udanym, dla małej dziewczynki! Szaleństwo trwa.
Dalej jest futrzak – Fur balls!
Gdy tylko otworzyliśmy w domu paczkę z tym cudakiem wybuchnęliśmy śmiechem. Na opakowaniu, zaznaczone jest, że misia trzeba umyć-wysuszyć-wyczesać i dopiero wtedy nadaje się do zabawy. Nikt nie ostrzegał, że znajdziemy w środku sklejoną kulkę z oczami. Kilka sekund później misiek już był w misce, następnie ciocia wysuszyła ale szło to naprawdę powoli. Wtedy tata wpadł na super pomysł – wirowanie w pralce. I chyba misiek się lekko zepsuł, a przynajmniej dość mocno zmechacił i teraz nie idzie go dobrze wyczesać. Pomimo wszystko, było to marzenie Blanki i jest nim zachwycona. Nie wiesz jakie zwierzątko Ci się trafi – czy pies, czy królik czy jeszcze coś innego. My mamy zajączka i faktycznie jest uroczy! To druga zabawka, jaką moja córka zabrała dziś na dzień zabawki do przedszkola!
Ponadczasowa lalka barbie!
Nauczyłam się już, że lepiej na takie coś wydać więcej, ale nie kupić szajsu. Nie kupujemy już tych podróbek, bo po jednym dniu zabawy nie nadawały się do użytkowania. Powiem szczerze, że spodziewałam się wyższych cen, ale naprawdę są one korzystne! Tym bardziej, że non stop są jakieś promocje – wystarczy wstrzelić się w dobry moment. Ten prezent jest na tyle fajny, że nawet dziecko które wcześniej nie interesowało się Barbie będzie nim zachwycone. Dlaczego? Każda z lalek jest kimś innym. Barbie-dentystka, Barbie-weterynarz, Barbie-mama, Barbie-z kucykiem, Barbie-z pieskiem… jest ich cała masa i nie dam rady wszystkich teraz wymienić. Wystarczy spojrzeć na zainteresowania dziecka i dobrać odpowiednią opcję. U nas pasuje kucyk – zawsze i wszędzie kucyki i jednorożce!
Nauczyłam się pytać.
Za każdym razem robię podchody i dopytuję co jej się aktualnie podoba. Specjalnie tworzę listę i później opowiadam o niej rodzinie, gdy dopytują co kupić. Dzięki temu, każdy prezent dla dziecka jest trafiony. Fajnym sposobem jest też wybranie się z dzieckiem do sklepu z zabawkami, obserwowanie i zapamiętywanie, co zwróciło szczególną uwagę malucha. To zaczęłam praktykować stosunkowo niedawno, nie wiem dlaczego wcześniej o tym nie pomyślałam. Być może bałam się napadu furii, histerii w stylu „mamoooo! ja to chce!” ale o dziwo, nic takiego nie było – bo wcześniej wyjaśniłam, że prezent dostanie ale dziś idziemy tylko oglądać!
Muszę też zawsze podotykać to, co chcę kupić. Sprawdzić jakość i wielkość. Moją słabością są zakupy przez Internet, jednak wiąże się to z tym, że często przychodzi coś czego nie chciałam. Nie doczytam nigdy do końca opisu i później następuje wielkie zdziwienie. Najczęściej zaskoczona jestem właśnie wielkością produktu, bo laleczka wygląda na wielką, a jest miniaturowa. Od dwóch lat kupuję prezenty już tylko stacjonarnie. Tym bardziej, że zawsze przy okazji wizyty w Lesznie czy Poznaniu (bądź w prawie 190 innych lokalizacjach!) mam pod nosem sklep SMYK. A tam już przepadamy w zupełności. Mam ciuszki, zabawki, gry, akcesoria dla niemowlaka (i moje ukochane wkładki laktacyjne, które tylko tam kupuje!) a w weekend nawet zakochałam się, gdy zobaczyłam jedną spacerówkę! Chyba zaraz znów muszę tam pojechać!
W tym roku trafiliśmy z prezentami IDEALNIE!
Dla tej radości było warto.
A jakie zabawki pasują do Twojej córki?
3 komentarze
moja córka dla odmiany lubi autka i układac klocki, dlatego w tym roku kupimy jej klocki plus plus, bo są rozwijające i wpływają fajnie na wyobraźnię 🙂
Dla dziecka pięcioletniego warto kupić już coś bardziej edukacyjnego. Coś co uczy i jednocześnie bawi. Jest wiele gier, czytanek i różnego rodzaju zabawek, które spełniają te dwa wymogi.
Obecnie jest naprawdę dużo przeróżnych akcesoriów i zabawek dla dzieci, czasami trudno nawet wybrać jedną rzecz. Można postawić na przykład na lalki, jakieś figurki, książeczki, ubranka i oczywiście słodycze.