Chociaż mam za sobą studia pedagogiczne, kompletnie nie czuję tego klimatu. Nie wyobrażam sobie siebie w tym zawodzie. Kocham dzieci, wszystkie są słodkie. Byłam nianią takiej ilości dzieci i dosłownie KAŻDE traktowałam jak moje własne. Jednak czuję że nie realizowałabym się w tym zawodzie na tyle, by czerpać z niego maksimum przyjemności. Wypaliłabym się szybciej niż inni. Po samym okresie praktyk byłam wykończona. Pół dnia z dziećmi w ilości 24 stuki, a po powrocie jeszcze zabawa z moimi – przerosło mnie to.
Za to po okresie nauki zostały mi pewne zboczenia „zawodowe”. Moje dzieci chodzą na co dzień do przedszkola. Mają tam swoje zajęcia edukacyjne, czas na zabawę czy na ćwiczenia. Po powrocie do domu naszym obowiązkowym punktem dnia jest obiad – pamiętając, że bez zaspokojenia potrzeb podstawowych jak jedzenie, picie czy czynności fizjologiczne nie będziemy w stanie w 100% skupić się na innych czynnościach. Następnie chwila czasu na luźną zabawę, by mama mogła ogarnąć kuchnie po posiłku. W kolejnym kroku siadamy do zeszycików.
No, nie do końca zeszycików bo codziennie jest to coś innego. Czasem malujemy farbkami, innego dnia lepimy coś plasteliną. Przed różnymi świętami dobieramy atrakcje tematycznie – Boże Narodzenie to stroiki, Wielkanoc – pisanki, dzień kobiet – laurki. Atrakcje dopieramy dzień wcześniej i nieźle nam to wychodzi. Gdy nie ma w okolicy nic do prac plastycznych sięgamy po książeczki które bawią i uczą. Literki, cyferki, zmazywanki, kolorowanki wszystko co aktualnie wpadnie nam w ręce.
Byłam ostatnio na poczcie, u nas w miejscowości poczta naprawdę jest bogato wyposażona: od lizaków i batoników po ręczniki, portfele.. jest tam wszystko – u Ciebie też? Wracając.. Była tam też półka na której była masa książeczek. Większość to te ze zmazywalnymi pisakami. My je uwielbiamy bo służą nam naprawdę na długo, oczywiście jak się o nie odpowiednio dba. Tak mnie zaciekawiły że postanowiłam zobaczyć ofertę tej firmy. Były to pozycje z wydawnictwa OLIMP, a ich oferta przedstawiona na stronie internetowej mnie powaliła! Serio, to nie były już tylko zmazywalne książeczki ale cała masa innych cudów, których nie widziałam wcześniej.
Skupiłam się tylko na dwóch ofertach, czyli dla pierwszoklasisty oraz dla przedszkolaka 3-4 lata. Ten temat jest u nas aktualny, więc to logiczne że na nic innego nie patrzyłam. Ważne jest to, by dopierać zakres wieku dobrze, nie obniżać jego umiejętności i nie robić na siłę tych dla starszych dzieci- to nie wniesie w rozwoju dziecka nic nowego, ani nic dobrego. Wręcz możemy zaszkodzić np poprzez zniechęcenie dziecka do wykonywania takich zadań. Tobie też by się nie chciało, gdyby nauka była wiecznie poziom wyżej niż jesteś prawda? Jak uzyskać motywację, gdy ciągle coś nam nie wychodzi. Wniosek jest prosty – ambicję schowaj do kieszeni, dziecko rozwija się w swoim tempie i nic na siłę nie przyśpieszysz.
Dla ucznia pierwszej klasy wydawnictwo ma TAKIE propozycje. Mnie szczególnie zachwyciły zadania matematyczne. Mam dość fajne wspomnienia z tym przedmiotem i nigdy jakiegoś większego problemu z nim nie miałam. Fajnie, jak moje dziecko polubi to tak samo jak ja, jeśli nie – trudno, ma do tego prawo. Dlaczego fajnie? Bo znam ludzi którym matematyka struła nieźle nerwy podczas całej edukacji, wolę by wyniósł miłe wspomnienia jak ja. Ćwiczymy dość często, dokładnie ale nie nachalnie. Matematykę albo się lubi, albo nie – nie ma półśrodków. Aktualnie mamy TAKĄ pozycje u siebie. Na pierwszej stronie mamy już zadania składające się z trzech liczb po lewej stronie i jednej po prawej. Antek ma 6 lat i rozwiązuje je dość sprawnie – wiem, że takich równań nie ma w przedszkolu, dlatego tym bardziej jestem dumna. Zaczęliśmy w tym tygodniu także mnożenie – bajka. Mnożyć x2 i x3 już umie w pamięci – ćwiczymy dalej. Wszystko wskazuje na to, że pójdzie w ślady mamusi.
Natomiast dla dzieciaczków, które są jeszcze w przedszkolu mamy TAKIE cuda. U nas w domu jest masa książeczek do zmazywania, ponieważ moim zdaniem przy trzy-cztero latku to się bardziej kalkuluje. Tym bardziej, że Blanka jest typem dziecka, które bardzo mocno denerwuje się gdy wyjedzie za linię. Tu w każdej chwili może poprawić to, co jej nie wyszło. Dobraliśmy wspólnie dla Blanki jeszcze TAKĄ pozycję jednak na starcie ją wymieniła na coś innego, za to Antek przepadł! Serio 6-letnie dziecko oszalało na punkcie tej książki. Dzięki pędzelkowi, który napełniasz wodą odkrywasz kolejno obrazki. Po wysuszeniu, można korzystać z książeczki kolejny raz – mega plus.
My jesteśmy na TAK.
Uwielbiamy bawić się i uczyć jednocześnie. Odkrywamy co rusz to nowe pozycje, jednak jestem pewna że do tych wrócimy. To nie było nasze ostatnie zamówienie, tym bardziej że wysyłka ze strony wydawnictwa jest darmowa przy zakupach za minimum 49zł na terenie całej Polski!
Brak komentarzy