Za moment, gdziekolwiek się człowiek obróci widać ten idealizm. Perfekcja jest wszędzie – w idealnym macierzyństwie,w idealnych mieszkaniach, dzieciach, mężach i nawet zwierzaki domowe są idealne. Brak naturalności i spontaniczności – do wszystkiego wkradło się idealnie zaplanowane zdjęcie, dzień, życie. Każdy ma idealne życie – dosłownie jak z obrazka. Nie mają brudnych naczyń, kurzu na meblach a kubek z którego piją kawę nie jest brudny od niej!
Mój kubek zawsze jest brudny!
Moje mieszkanie ma ogrom sierści na podłodze, moje meble nie są idealnie przetarte każdego dnia a zaczyna czekają na swoją kolej – bo zmywarka nie daje rady myć! Ile razy pranie wybiegało mi z kosza – leżało takie brudne, rozwalone po całej łazience. A ja szybko je chowałam, gdy ktoś zapowiedział przyjście do nas. Mogłabym napisać że u mnie jest idealnie – ale nie jest. Chętnie wezmę od kogoś bilet do takiego idealnego świata – ale takiego naprawdę idealnego, a nie udawanego. Bo ładne zdjęcie może zrobić każdy z prawej strony, gdy z lewej rozgrywa się walka stulecia.
Nawet dzieci muszą być idealne.
Muszą chodzić do przedszkola eko, bio, montessori i jeszcze innych – tych trendy. Te „zwykłe” publiczne są przereklamowane, nauczyciele niekompetentni (chociaż skończyli te same studia!), dzieci tam są zasmarkane a sale brudne. Podejrzewam, że nawet w tych publicznych jest czyściej niż w tych prywatnych, bo mają więcej kontroli – kiedyś pracowałam w prywatnym żłobku – to był DRAMAT!
Dlaczego to sobie robimy?
Dlaczego na siłę chcemy być tak sztucznie idealni. Dlaczego napędzamy się na ten chory wyścig. Obserwujemy te wszystkie aktorki, modelki – które cudownie ogarniają dom, dzieci, męża, prace… ale nie widzimy wszystkiego. Padają na twarz wieczorem ze zmęczenia, bo mogą. Mają być może nianie, sprzątaczkę, kucharkę. Tego już nie widzisz. Ty jesteś inna – ale myślisz sobie, że jesteś gorsza – bo ona ma to wszystko, a Ty nie. Bzdura!
Jesteś wyjątkowa, bo Twoje dzieci miały mamę cały dzień. Jesteś wyjątkowa, bo zrobiłaś obiad. Jesteś wyjątkowa – bo dałaś radę zrobić dziś obiad. Jesteś wyjątkowa – bo kolejny raz widziałaś postępy swojego dziecka. One nie widziały…
Widzisz? Każda sytuacja ma swoje plusy i minusy. Jednak nie widzimy wszystkiego. Internet jest na tyle magiczny, że możemy pokazać to, co uznamy za fajne, ładne i przyciągające wzrok. Sukces może osiągnąć każdy – ale nie każdy ma na to ochotę. Nie masz pojęcia o tym, że zdjęcie idealnego jedzenia – to tylko obrazem. A za nim, gdybyś mogła zerknąć na drugą stronę aparatu, zobaczyłabyś ogromny bałagan w kuchni. Tego nie widzisz, ważne że zdjęcie jest idealne!
Był moment, gdy sama łapałam się na tym, że jestem gorsza.
Bo moje dzieci nie miały dwudaniowego obiadu, mąż nie przychodził do domu gdy piękna kolacja stała na stole. Nie stać mnie było na sushi a co dopiero na drogie wyjazdy za granicę. Popadałam w coraz większe kompleksy, ale udało mi się z tego wyjść. Nie dlatego że nasza sytuacja materialna się poprawiła, zupełnie nie o to chodzi. Powodem był rozsądek – ale było też nim to, że jedną z takich „idealnych” osób poznałam w realu. Tu już tak wspaniała nie była, a ja od tego momentu zaczęłam patrzeć na instagram i facebook zupełnie inaczej.
Nie chcę tworzyć takiego miejsca!
Nie chcę wrzucać idealnych zdjęć, idealnych obrazków, opowiadać o tym jak nam idealnie. Moim marzeniem było stworzenie miejsca, gdzie łzy, ból, narzekanie to także emocję które każdy człowiek w sobie nosi i ma prawo do tego by je okazywać. Nie są to te pożądane emocje – jednak są naturalne i ludzkie. Udalo mi się stworzyć takie miejsce – wiem to, bo dostaję ogrom wiadomości od Was, że nasze miejsce jest takie – „normalne” nie w złym tego słowa znaczeniu, bardziej chodziło o to, że jest u nas ciepło, naturalnie i pojawiają się problemy – jak w każdej rodzinie.
Jakie miejsca w sieci Ty lubisz?
Te idealne obrazki, czy te które są naturalne?
2 komentarze
Większość minusów, które wymieniłaś zależą od szczęścia. Ja mieszkam nie do końca w bloku bo mam mieszkanie na osiedlu domków czterorodzinnych. Wcześniej miałam mieszkanie w typowym bloku. I nie spotkałam się z problemami z sąsiadami a obecnie mam super sąsiadów. Współczuję, że u ciebie jest inaczej bo te historie, które przedstawiłaś strasznie by mnie wkurzały.
Chyba nie pod tym postem co chciałaś dodałaś ten komentarz!
Ale oczywiście jest tak, że wszystko zależy od szczęścia!