Ostatnio mocno wkręciłam się to, co komuś wypada a co jest raczej niestosownym zachowaniem. A wiesz od czego się zaczęło? Od tego, że papier toaletowy w łazience naszych znajomych wisiał odwrotnie niż u nas. Oni powieszali go w kierunku ściany. Inaczej też było z toaletą – bo klapa ma być otwarta, zamknięta, przymknięta? Czasem widzimy ją otwartą całkowicie ( tak, jak korzystają mężczyźni ) , czasem jedna jej część jest opuszczona, ale są też miejsca gdzie jest ona całkowicie zamknięta. Miałam powód do rozkminek, prawda?
Łapię się właśnie ostatnio na czymś takim, że sprawdzam jak powinno się korzystać ze sprzętów, jak powinniśmy się zachowywać w danym miejscu, jak układać zastawę stołową – po prostu interesuje mnie wszystko. Dlaczego? Odkryłam, że wiele nawyków wyniosłam z domu, uświadomił mi to mój mąż. On natomiast może pochwalić się zupełnie innym zestawem który też nie do końca był mi znany. Nie planuję zmieniać teraz wiele w naszym życiu, bo przyznam się szczerze, że tak jak jest – jest na wygodnie. Chodzi po prostu o samą wiedzę.
Chcę się z Tobą tym podzielić!
O niektórych sprawach wiedziałam, a zszokowały mojego męża. Były też takie elementy, które on robił dobrze, a ja nie przestrzegałam zasad który zostały ogólnie przyjęte jako zasady dobrego wychowania. I kto by pomyślał, ze on zwykłego papieru w toalecie się wszystko zaczęło, prawda?
Zacznijmy jednak od początku. Czym właściwie ten savoir-vivre jest? W wielkim skrócie „savoir” znaczy wiedzieć, a „vivre” – żyć, w wolnym tłumaczeniu możemy więc powiedzieć, że savoir-vivre to nic innego, jak wiedza o życiu, a już bardziej konkretnie – znajomość zasad dobrego wychowania. Dobre wychowanie swoją drogą, a wiedza którą zaraz posiądziesz to druga kwestia – dla mnie dość istotna, bo raz przeczytane, zostanie zapamiętane. Może część osób postara się zmienić nawyki. Jestem ciekawa, ile rzeczy robiliście niewłaściwie! Ja całą masę! 🙂
To kobieta podejmuje decyzję, czy podaję rękę mężczyźnie na powitanie.
Jako nastolatka, młoda kobieta i w sumie teraz też… byłam przekonana, że to mężczyzna musi podać mi pierwszy dłoń. Gdy tego nie robił, nie witałam się wcale, odbierałam to jako sygnał to tego, że czuje się „wyższy” a tu proszę. Według zasad, to kobieta wybiera sposób przywitania (podanie ręki, skinienie głową, przytulenie) a mężczyzna musi przyjąć jej wybór i odpowiedzieć tym samym. Ważne jest też to, gdzie następuje spotkanie. Jeśli kobieta wchodzi do pomieszczenia, w którym znajduje się mężczyzna – powinien on wstać. Usiąść może dopiero w momencie, gdy kobieta zajmie swoje miejsce. Znacie mężczyzn, którzy stosują tą zasadę?
Nietaktem jest zostawienie śladu szminki na kieliszku.
Idąc na randkę, stoimy się wieki. Zakładamy najlepszą suknię, układamy włosy, na nogi wsuwamy szpilki a nasza twarz jest umalowana bardziej niż zwykle. Podkreślasz całość szminką, która uwydatnia kształt Twoich ust. Ale teraz słuchaj! Zamawiając wino, powinnaś pomadkę z ust zmyć, bądź usunąć nadmiar pomadki tak, by nie zostawić na kieliszku śladu do niej. Mało tego (tu nawiąże też do jedzenia, ale dotyczy to też wina) jedząc i pijąc nie nachylamy się nad talerzem. Plecy mają być oparte o krzesło – nakładamy na widelec i łyżkę maleńkie porcje i przesuwamy w stronę ust. Nie usta do jedzenia – tylko jedzenie do ust. Zapamiętaj! Ja się nachylałam jak staruszka zawsze, szkoda ciuchów pobrudzonych jedzeniem.
Nie ładuj serwetki pod kołnierz!
Jedząc posiłek w restauracji, serwetkę kładziemy na kolanach dopiero po przyjęciu zamówienia przez kelnera. W przypadku posiłku w domu u znajomych, robimy to dopiero wtedy, gdy serwetkę na kolanach położy gospodyni lub gospodarz. Co ważne, po położeniu na kolanach, serwetka powinna znajdować się lewą stroną do dołu. Wiem, że są osoby które pchają ją sobie pod szyję lub tworzą z nią jeszcze inne cuda. Serwetka ląduje na kolanach, by chronić nas (a raczej nasze ubranie) przed jedzeniem wg wyżej wymienionych zasad. Czyli bez odrywania pleców od krzesła. Ciężkie te zasady dobrego wychowania, co?
Płaci ten, kto zaprasza.
Nie jest to obowiązkiem mężczyzny, tak samo jak całus w rękę. Pamiętam naszą pierwszą randkę – w sumie wyszła ona spontanicznie i była propozycją każdej strony jednak… on zapłacił za bilety, a ja za nachosy i cole (heloł! wiadomo, że bilety kosztują w środę 12 zł od osoby, a nachosy.. eh! szkoda gadać!) dobrze że wzięłam ze sobą jakiekolwiek pieniądze, bo byłoby niezręcznie. Rodzice wpajali mi, że za randki płaci mężczyzna – Danielowi mama powiedziała „teraz kobiety chcą niezależności, jak chce niech zapłaci” i wyszło jak wyszło. Ja już miałam w głowie że po tej randce więcej go nie zobaczę, czułam się zażenowana. Wyszło jak wyszło, ja nadal jestem złotówa i nadal płacimy pół na pół!
Nie dzwoń do mnie po 21!
Nie dlatego, że już śpię. Mam trójkę dzieci więc o jakim śnie Ty mówisz? Zasady dobrego wychowania mówią, że połączenia telefoniczne warto wykonywać od 8:00 do 21:00. Dobrze że nie od 6, do 22 jak przewiduje cisza nocna. Z jednej strony godziny są rozsądne – raczej nikt wtedy nie śpi (z wyjątkiem osób pracujących na zmiany) – nie będzie niezręcznie w momencie gdy kogoś obudzimy. Chociaż dla mojego męża nie ma tej zasady – dzwoni o 22:30 do kolegów w sobotę i dziwi się, że śpią. To też jest ciekawe: jeśli rozmowa została przerwana, bez względu na okoliczności, kontakt nawiązuje osoba która wykonywała połączenie. Przyznam się, ze nie raz nerwowo duszę zieloną słuchawkę w tym momencie by kolejny raz się połączyć. Okazuje się, że błędem jest to w momencie, gdy telefon wykonała osoba po drugiej stronie słuchawki. Wiedzieliście o tym?
Podoba Ci się ten wpis?
Chciałabyś poznać więcej takich zasad? 🙂
Jestem ciekawa, czy wiedziałaś o wszystkich! 🙂
Brak komentarzy