Nasza historia zaczęła się już dawno, dawno temu. Jakieś osiem lat wiemy o swoim istnieniu i tak szczerze już wtedy były pierwsze sygnały świadczące o tym, że coś może z tego być. Na osiemnastce mojej kuzynki a jednocześnie (jeszcze wtedy) dziewczyny brata Daniela było nasze pierwsze spotkanie. Ja ubrana w mega tandetne różowe rajstopy, on w za dużą koszulę – wyglądaliśmy jak para nieszczęśliwych i nie do końca ogarniających życie ludzi. Dodatkowo, ja byłam tam z chłopakiem! Poprosiłam siostrę by zabawiała mojego kolegę a sama przetańczyłam pół nocy z Danielem, takie ziółko ze mnie było. Na drugi dzień z chłopakiem zerwałam, o Danielu zapomniałam i tak mijały kolejne lata.
Trzy lata temu…
Spotkaliśmy się kolejny raz na ślubie tej samej kuzynki, na której osiemnastce się poznaliśmy. Trzy lata temu wyszłam pierwszy raz z domu bez dzieci, ubrana i wymalowana. Bez partnera obok siebie bo nie chciałam tego robić na siłę. On za to, miał już lepiej dobraną koszule, mięśni jakby więcej, twarz już nie taka chłopięca – no i też był sam. Tańczyliśmy tego dnia dużo. Wróciliśmy do domu ostatnim busem (oczywiście do swoich domów! 🙂 ) by po tygodniu od tego dnia wyjść na randkę. Później na kolejną, kolejną.. i ta nasza bajka trwa do teraz. Za dwa miesiące odbędzie się nasz ślub – niewiarygodne. Nasze marzenia spełniają się po kolei, jedno po drugim. Chociaż te trzy lata temu nikt by nie pomyślał że nasze drogi mogą się jeszcze kiedyś zejść. Dwie zupełnie inne osoby stworzą coś razem – bo wiesz, ja byłam tą dziewczyną która w LO prowadziła apele w szkole, udzielała się w samorządzie, reprezentowała szkołę w zawodach sportowych.. a Dani był tym, który stał z tyłu i z takich osób się śmiał. Do dziś nabija się z faktu, że w gimnazjum układałam na przerwach puzzle z koleżanką z klasy. Dwa światy, zupełnie inne a jednak..
Kłócimy się jak stare małżeństwo. Teraz już mniej, ale okres docierania się był straszny, Kilka razy „wyprowadzał” się z domu. Jechał do mamy, nie wracał przez pół nocy gdy tylko coś było nie tak. Później po prostu szedł do salonu, były ciche dni trwające tydzień. Aktualnie wygląda to tak, że miesiąc jest pięknie – później szukamy sami powodów by się wkurzyć na siebie bo jest zbyt pięknie i nakręcamy się z byle powodu na drugą osobę. By jeszcze tego samego dnia z uśmiechem na twarzy iść spać. Taki typ związku. Jest mimo wszystko pięknie..
Dlatego zapadają u nas ostatnio poważne decyzje..
Zaczęło się rok temu, od podjęcia decyzji o ślubie. To było jeszcze takie dość spontaniczne, nie do końca przemyślane chyba ale dobrze że tak się stało. Przez rok narzeczeństwa nasz związek dojrzał, wkroczył na zupełnie inny poziom. Tak samo nasze życie nabiera rozpędu i wygląda na to że nie zatrzyma się za szybko. Dlaczego?
Bo własnie podpisaliśmy akt notarialny.
Jesteśmy właścicielami takiej pięknej działki pod Poznaniem! Blisko 1650 m2, na których w niedalekiej przyszłości stanie dom. Nasz dom. Nasze marzenie odkąd zamieszkaliśmy razem. Każdy z nas doświadczył życia w domu z kawałkiem ogrodu – teraz uwięzieni w bloku trochę się męczymy, chcemy więcej – stąd takie decyzje. Antek jest alergikiem, chcemy stworzyć coś co ułatwi mu życie. Dzieci będą miały osobne pokoje i zostanie jeszcze tego miejsca dla kolejnych dzidziutków – bo i takie są plany w przyszłości. Na tej ogromnej działce będzie budowana nasza przyszłość. Wśród cudownych sąsiadów, których już mieliśmy okazję poznać!
Marzenia są do spełnienia!
2 komentarze
Super artykuł :O kocham twojego bloga 😀
bardzo mi miło 🙂