Nie pamiętam czy kiedyś już o tym wypominałam, podejrzewam że nie. Ciężko pewnie byłoby się też tego domyślić, skoro sytuacja teraz wygląda zupełnie inaczej. Bardzo długo nie piłam kawy, bardzo jej nie lubiłam. Odstraszał mnie sam jej zapach, o smaku już nie wspominając. Nie byłam zapalonym kawoszem. Gdy tylko znajomi w liceum wychodzili na kawę, bądź później na studiach hurtowo chodzili do bufetu po napój Bogów – ja nie rozumiałam ich miłości. To było dla mnie coś zupełnie niezrozumiałego.
Gdy urodziłam Blankę bardzo dużo czasu spędzałam z ich ciocią. Była to osoba która bardzo często chodziła do kuchni i serwowała sobie kubek ciepłej kawy. W pewnym momencie złamałam się i poprosiłam by zrobiła też jedną dla mnie. Kolejną okazję miałam u dziadków, którzy kupili sobie ekspres ciśnieniowy i zrobili mi latte z podwójną ilością mleka! Boże jak to smakowało. To były te moje pierwsze kroki do tego, by stać się zapalonym kawoszem. Teraz jestem od niej uzależniona!
Każdego dnia rano, dzień zaczynam tak samo..
Grafik mam bardzo napięty. Wzięłam na siebie dużo – ale nie narzekam bo bardzo to lubię. Zawsze wieczorem spisuję sobie na kartce listę „to do” i dzielnie każdy punkt realizuję. Najczęściej mam wypełnioną całą stronę A4. Sprawy ważne i mniej ważne. Wśród nich są takie czynności jak przygotowanie obiadu, odkurzenie mieszkania, wstawienie prania czy odpisanie na emalie, napisanie nowego wpisu bądź chwila poświęcona organizacji naszego ślubu. Jednak zawsze, chociaż nie wiem jak bardzo dzień byłby zabiegany – rano muszę wypić ciepłą kawę i zjeść porządne śniadanie. Bez tego nie wyobrażam sobie miłego poranka.
Niedawno na moim instastory mówiłam coś ważnego.
Opowiadałam Ci, że każdy z nas ma opracowany swój sposób pracy. Dla jednym praca ciągiem przez 4 godziny jest najbardziej efektywna, dla innych system dwugodzinny jest idealny. Pracując już jakiś czas z domu odkryłam co u mnie najbardziej się sprawdza. Mianowicie, godzina pracy – po czym następuje 10 minut przerwy. Muszę wstać od biurka, rozprostować nogi, iść położyć się do salonu z kubkiem kawy, iść z psem na dwór czy wyjść na balkon. Praca na wysokich obrotach więcej niż ta godzina powoduje u mnie brak kreatywności. Zabija moje komórki i kompletnie nie nadaję się do czegokolwiek. Siedzę wtedy przed komputerem i patrzę w ekran. Beznadziejne marnowanie czasu. Wolę usiąść i odpocząć z kubkiem najlepszej kawy i po prostu nie myśleć o niczym.
Tym bardziej że teraz z ekspresu możemy korzystać każdego dnia.
Uwielbiam kawę z ekspresu. Nie ma porównania między kawą wykonaną za pomocą tego urządzenia a czajnikową „sypaną” czy „rozpuszczalną”. Najchętniej pisałabym Ci tylko o latte – bo jest moim zdaniem najlepsza z najlepszych. Inne mogłyby nie istnieć, a do końca życia piłabym tylko ten rodzaj kawy. Idealnie spienione mleczko, pyszna kawa i wygląd. Nie powiesz mi że prezentacje ma słabą. Jedna z najbardziej fotogenicznych kaw! A najlepsze jest to, że do tego posta podchodzę już trzy razy. Za każdym razem jak przeczytam o czym pisałam wcześniej nabieram ochotę na napój Bogów. Czytasz własnie najdłużej pisany tekst w historii bloga.
Teraz odpowiedź na najważniejsze pytanie!
Jaki ekspres my posiadamy?
Długo zastanawialiśmy się czy wybrać ekspres kolbowy czy automatyczny . Nauczeni już trochę doświadczeniem, tym bardziej że już mieliśmy styczność z jednym i drugim zdecydowaliśmy się na ciśnieniowy full automat. Wygoda użytkowania była decydującym kryterium. A to wszystko sprowadzało się do jednego, prostego pytania:
Komu rano się chce?
Komu cokolwiek rano się chcę? My jesteśmy typami nocnych marków i rano naprawdę nie ogarniamy rzeczywistości. Lubimy ułatwiać sobie życie jak tylko możemy – a ten ekspres właśnie nam w tym pomaga. Solidna dawka pobudzenia od razu po rozpoczęciu dnia. Ustawiamy ekspres na odpowiednią kawę i możemy wykonywać w tym czasie inne rzeczy które o poranku się mnożą i mnożą. Bez zalewania, bez pilnowania – ona po prostu na Ciebie czeka.
Jak już wiedzieliśmy czy ciśnieniowy czy kolbowy – przyszła pora na markę.
A tu akurat De’Longhi jest światowym numerem jeden w produkcji ekspresów więc sprawa była oczywista na samym początku. Nie braliśmy pod uwagę chyba żadnego innego. Nawet podczas odwiedzin w sklepie i nie nastawianiu się na nic, każdy który nam się spodobał – miał logo właśnie tej marki. Chyba był nam od początku pisany.
Mamy teraz możliwości stworzenia wielu kaw. Latte, espresso, cappuccino, coffee czy idealne dla dzieci – gorące spienione mleko. Wiadomo też że każdy lubi inną kawę. Ja wolę delikatną, z kremową pianką w małej filiżance. Jednak inni domownicy zwiększają sobie zdecydowanie wielkość kawy, ustawiają mocniejszy aromat i mniej spienione mleko. Fajnie jest to, że możemy sobie to idealnie dopasować do upodobań. Dla każdego coś dobrego.
Stoi już jakiś czas i..
Odpukać! Ale nie zepsuło się w nim nic. Nie było awarii, blokowania, wycieków. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Co jakiś czas ekspres prosi nas o od kamienienie i wtedy ponosimy koszty rzędu ok 30 zł. Dostajemy informację o pełnym zbiorniku z fusami oraz pustym z wodą czy kawą. Wpinany zbiornik na mleko łatwo się czyści przy użyciu jednego pokrętła i jest rewelacyjny w użytkowaniu. Nie trzeba pienić mleka ręcznie co oszczędza chwilkę czasu.
Dla nas to strzał w dziesiątkę!
Idealna kawa o poranku przy minimalnym wysiłku.
A Ty masz ekspres w domu?
1 komentarz
Państwa artykuł zachecił mnie do zakupu ciśnieniowego ekspresu do kawy. Uwielbiam pić Latte, a bez tego sprzętu w warunkach domowych nie da się jej zrobić. Myślę, że najlepszy będzie mały ekspres ciśnieniowy włoskiej marki DeLonghi. Nie umiem się już doczekać, aż będę mogła moją ulubioną kawę pić codziennie.