Napisałam ten tekst wcześniej. Teraz, jesteśmy w drodze na rodzinną kolację w Poznaniu a ja tylko klikam przycisk – opublikuj. W międzyczasie dodałam tylko zdjęcia – by było więcej emocji. Bo pisząc, nie czułam tego tak jak czuje teraz.
Jesteśmy w trakcie sprzedaży pierwszej działki budowlanej, którą kupiliśmy chwilę przed ślubem. Początkowo plan był inny, jednak po przeanalizowaniu wszystko „za” i „przeciw” uznaliśmy… że zostajemy w miejscu w którym teraz jesteśmy. Kupiliśmy działkę dokładnie 4,2 km (jadąc ulicą) i 3,5 km (rowerem/pieszo) od naszego mieszkania, w którym teraz jesteśmy. Głownie dla dzieci, bo tu mają przyjaciół. Gdybyśmy mieli patrzeć na siebie, kto wie czy ograniczałyby nas granice wielkopolski.
Będzie mały, słodki domek!
Nie duży, bo myślimy przyszłościowo. Nie zupełnie mały, bo jednak musi pomieścić całą naszą szóstkę i… psa. Ma być taki nasz, taki idealny. Wiosna będzie u nas mocno aktywna. Na świecie będzie już Zojeczka, a także rozpocznie się kolejny etap w naszym życiu – budowa domu. Tym bardziej skomplikowana – bo bez kredytu! Trzymajcie za nas mocno kciuki. Bo my poza chęciami, póki co… nie mamy nic. Ale, kto chce – ten może. Prawda?
20 października to dzień – który co roku przynosi nam coś nowego. Ślub, chrzest Macieja, kupno działki… ciekawe co będzie za rok?
To nasze miejsce na ziemi!
Brak komentarzy