Tegoroczny wyjazd pod namiot był pierwszym naszych dzieci i psa. Mieliśmy całą masę obaw i każdego dnia zadawaliśmy sobie pytanie „jak będzie?”. Na szczęście oboje mieliśmy w tym temacie podobne zdanie i nie planowaliśmy robić nic na siłę. Jeśli okazałoby się że u kogoś pojawił się jakiś lęk byliśmy gotowi wrócić do domu w każdym momencie. Nie chcieliśmy ich zrazić do tej formy wypoczynku. I szczerze się teraz przyznam – bardziej bałam się o psa, niż o dzieci. Tym bardziej, że nasz maluch nie przepada za niektórymi psami a podróż autem znosi dość spektakularnie – zapas szmat mamy ciągle pod ręką.
Mimo obaw, było nieźle. Pierwszego dnia pies dał nam nieźle popalić – awanturował się z kim tylko mógł. Skakał na ludzi – biegał – szalał – szczekał. Nowe miejsce, nowe bodźce i gdyby nie to, że podeszliśmy do wszystkiego na luzie.. pewnie nasz wyjazd skończyłby się pierwszego dnia. Dzieci za to – bajka. Cały dzień na świeżym powietrzu działał na nich jak najlepsza kołysanka już od 19:30. Wieczory mieliśmy tylko dla siebie. A że całymi dniami nie robiliśmy zupełnie NIC, odpoczywaliśmy ile tylko się dało – te wieczory mogły trwać i trwać.
Co zabraliśmy?
Namiot
materac dmuchany z pompką
Ubrania – na każdy dzień inne, plus uwzględniłam gwałtowną zmianę pogody i zabrałam ciepłe spodnie, kurtki przeciwdeszczowe, kalosze i inne. Pidżamy – ciepłe i letnie, bałam się o zimne noce. stroje kąpielowe, jak w okolicy jest zbiornik wodny.
Ręczniki
Kołdry i poduszki z domu (nie chciałam śpiwora)
Talerze i sztućce – miski, kubki.
dwa garnki
kuchenkę gazową
koc
zabawki i książki w razie niepogody
zabawki do wody
apteczkę
sznurek
klamerki
sól/pieprz/kawa/herbata/cukier
deska do krojenia
stolik
leżaki
latarkę
ładowarkę samochodową
kosmetyki pod prysznic/balsam na słońce/pasta i szczoteczka do zębów
klapki pod prysznic
papier toaletowy
chusteczki nawilżane
worki na śmieci
nożyczki/ostry nóż
multitool
duża miska do zmywania
baniaki na wodę
płyn i gąbki do zmywania
chusteczki/papierowe ręczniki
parasol
zapalniczka
książeczki zdrowia dzieci
Zwierzak:
Legowisko
smycz
kaganiec jak wymagają (u nas nie trzeba było)
długi sznur
karma
miski do wody
ulubione zabawki
kostka do gryzienia (naszego zajmowała bardzo dobrze)
pęseta na kleszcze
Czego nam brakowało?
5 komentarzy
To chyba jednak nie na moje nerwy. Podziwiam, ale w wieku 34 lat jestem już po prostu za wygodna.
Wiesz że my byliśmy tam prawie najmłodsi (oczywiście jeśli chodzi o dorosłych). Przedział wiekowy to 40-60 lat – takich osób jest najwięcej!! A bawią się najgłośniej 😀
Wakacje pod namiotem nie należą do mojego ulubionego sposobu spędzania urlopu. Byliśmy dwukrotnie, raz bez dzieci, raz ze starszą i na razie nie planujemy więcej. Namiot sprzedaliśmy. Już bym wolała przyczepę campingową wypożyczyć i w niej mieszkać, niż w namiocie
Każdy lubi coś innego – doskonale rozumiem Twój punkt widzenia. Ja się rok temu przekonałam do tego sposobu spędzania wakacji 🙂
pozdrawiam!!!super wygladacie