Ale trzymam Cię w niepewności! Kurczaki! Zaczęło się od tego, że wiadomość o ciąży pojawiła się w sumie nagle – ale każdy i tak po cichutku wiedział że to o ciąże chodzi. Dani może i wcześniej by to zdradził, ale ja się bałam – nie chciałam cieszyć się zbyt szybko – wolałam te chwile przeżywać z najbliższymi. Teraz, gdy my jesteśmy bliżej niż dalej do dnia porodu – zdradzamy powoli wszystko. Nadchodzi dzień, który dla lekarzy nie jest już ewentualnym „poronieniem” a „przedwczesnym porodem” i powiem Ci szczerze, że własnie ten czas to dla mnie takie złapanie oddechu. Bo boje się, chociaż wiem teoretycznie co i jak się dzieje z kobieta w ciąży – mega się boje. I mam wrażenie ze z każda kolejna ciąża ten strach jest większy.
Teraz jesteśmy już po kolejnej, chyba piątej wizycie u lekarza.
Kolejny raz usłyszeliśmy że z maluchem jest wszystko dobrze. Rośnie, pięknie fika koziołki a wszystkie pomiary robione przez naszego ginekologa sa w normie – to najpiękniejsze co może usłyszeć kobieta w ciąży. Dla nas od samego początku nie było innego priorytetu niż zdrowie. Mieliśmy w nosie czy będzie chłopak czy dziewczyna. Jedyne czego się bałam – to bliźniaków, to było raczej poza moimi granicami wyobraźni. Płeć nie ma u nas najmniejszego znaczenia – bo dziecko kochamy i kochać będziemy bez względu na wszystko.
Jednak już wiemy. Wiemy dokładnie od 19 grudnia.
Chociaż już w listopadzie podczas USG pani doktor pytała – jak Pani czuje, co to będzie? Chłopak czy dziewczyna? Ja z cała pewnością odpowiedziałam – dziewczyna. Po prostu to czułam. Nie umiem tego opisać – ale tak było. Po kilku minutach oglądania dziecka usłyszeliśmy – no powiem wam, chyba faktycznie dziewczyna. I temat się skończył. Wróciliśmy do domu mówiąc wszystkim że czekamy na Zojkę. Wtedy pokusiłam się o pierwsze zakupy dla dziecka, ale mimo to nie stawiałam na róż – raczej wszystko w neutralnych kolorach – biel, szarości i lekki brąz.
Wtedy nadszedł czas na grudniowa wizytę. Pojechaliśmy na nią z dziećmi, więc podczas badania byłam w sali sama, dopiero później Pani doktor wyraziła zgodę na zaproszenie Daniela i dzieci do środka. Jednak podczas USG dopochwowego, od razu po tym, jak pojawił się bobas na ekranie usłyszałam – ooo! Jaki chłop!
Możecie sobie wyobrazić moja minę. Nie powiem, nastawiłam się już na coś innego – a tu zmiana planów. Gdy wszedł Dani z dziećmi na USG, już takie przez brzuch – Pani doktor od razu zaczęła „to mam mówić, czy Pani sama powie mężowi i dzieciom?”
„KOCHANIE BĘDZIE CHŁOPAK!”
Uśmiech szeroki jak cały wszechświat pojawił się na twarzy nie tylko Daniela – ale też Antka. I słowa – wiedziałem, tak czułem!
Oboje stawiali po cichu na chłopaka. Czekaliśmy jednak z informacja o ujawnieniu płci właśnie do tej wizyty – gdy dwa razy usłyszymy taka sama płeć – będziemy pewni.
Tak też się stało i na przełomie maja i czerwca będziemy rodzicami małego chłopca – MAĆKA!
A tu dowód zaznaczony strzałka 🙂
Brak komentarzy